Dodajmy od razu, że niedzielny mecz Legii z Widzewem rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, mimo że obie drużyny były już na murawie. Sędzia Damian Sylwestrzak nie zaprosił z powrotem do szatni piłkarzy - rozgrzewali się na murawie - ale zwlekał z rozpoczęciem spotkania, bo gęsty dym z rac szybko pokrył całe boisko.
To w ogóle bardzo rzadko spotykana sytuacja, by "Nieznani Sprawcy", czyli grupa kibiców odpowiedzialna m.in. za przygotowywanie opraw na meczach Legii Warszawa apelowała do innych kibiców o przybycie na stadion już dwie godziny przed meczem. A tak właśnie było przed niedzielnym szlagierem z Widzewem.
"Wielka prośba o wzięcie sobie tej uwagi do serca! Niech stadion żyje już długo przed pierwszym gwizdkiem. Zróbmy razem znowu coś, co będziemy wspominać długie lata!" - apelowali "Nieznani Sprawcy" już w środku tygodnia.
- To szczególny mecz przede wszystkim dla wychowanych w latach 90. Dziś ponownie Legia - Widzew. Dziś ponownie witamy w piekle - zapowiadał spotkanie na kilkanaście minut przed meczem legijny spiker Łukasz "Juras" Jurkowski.
Stadion - nie licząc pustego sektora gości - był już wtedy wypełniony niemal do ostatniego miejsca. Zanim jednak piłkarze pojawili się na boisku, przy Łazienkowskiej po raz kolejny odbył się zorganizowany przez klub pokaz świateł, a chwilę później kibice odpalili zakazane na stadionach race. Setki, o ile nie tysiąc rac. Nie tylko na "Żylecie", gdzie fani najczęściej prezentują meczowe oprawy, ale też na trybunie wschodniej wzdłuż boiska, gdzie w niedzielę też zostały odpalone środki pirotechniczne. W ten sposób zaczął się niedzielny mecz Legii z Widzewem. "Rekord rac na stadionie w Polsce pobity" - napisał na X dziennikarz "Meczyków" Samuel Szczygielski.
Legia w niedzielę wygrała 2:1, dla Widzewa była to piąta ligowa porażka w tym sezonie. Kolejna w Warszawie, bo Widzew na zwycięstwo przy Łazienkowskiej czeka już ponad 27 lat. Ostatni raz łodzianom udało się to w czerwcu 1997 roku. W słynnym meczu, który wówczas decydował o mistrzostwie Polski. Legioniści prowadzili wówczas 2:0 do 88 minuty, ale ostatecznie przegrali w dramatycznych okolicznościach 2:3 i stracili tytuł na rzecz Widzewa.