Trzy mecze ligowe bez zwycięstwa. Taką niechlubną serię osiągnęła Legia Warszawa. Remis u siebie z Górnikiem Zabrze oraz wcześniejsze dwie porażki po 0:1 z Rakowem Częstochowa (dom) i Pogonią Szczecin (wyjazd) sprawiają, że stołeczny klub jeszcze dziś (niedziela 29 września) może wylądować na ósmym miejscu w tabeli po dziesięciu kolejkach. Stanie się tak, jeśli Piast Gliwice co najmniej zremisuje na własnym boisku z Jagiellonią Białystok.
Legia z Górnikiem też przegrywała po golu Kamila Lukoszka z rzutu karnego w 10. minucie, ale 25 minut później udało im się wyrównać. Teoretycznie po tym golu żadnych dyskusji być nie powinno. Dobre dośrodkowanie Rubena Vinagre z rzutu rożnego i skuteczna główka Radovana Pankova. Faktycznie nie było mowy o żadnym faulu czy innym przekroczeniu przepisów, a gra została ekspresowo kontynuowana. Skąd więc burza wokół tego gola po meczu?
Wszystko przez post Lukasa Podolskiego. Niemiec wstawił na portalu X zdjęcie sugerujące, że Vinagre za bardzo przybliżył piłkę w kierunku pola karnego i nie miała ona styczności z linią. Niemiec został szybko skontrowany przez fanów w komentarzach, o czym już wcześniej na Sport.pl pisał Kacper Ciuksza. Teraz jednak głos w sprawie zabrał jeden z ekspertów.
Mowa o Rafale Rostkowskim. Były piłkarski sędzia międzynarodowy regularnie objaśnia, jak z jego perspektywy wyglądają poszczególne kontrowersje boiskowe i nie inaczej było tym razem. Rostkowski wrzucił na portal X filmik z orlika, na którym piłka ustawiona jest w narożniku boiska niemal identycznie, jak ta przy rożnym wykonywanym przez Vinagre.
Były arbiter podkreśla, że w perspektywy telewizji faktycznie mogło to wyglądać, jakoby piłka nie dotykała wyznaczonej linii. Jednak patrząc na nią z góry, obwód futbolówki pokrywał się z linią, dlatego też Portugalczyk miał prawo ją tak ustawić. - Jeżeli po rzucie rożnym wykonanym piłką ustawioną wcześniej w taki sposób jak tu widzimy, to gola należy uznać - stwierdził stanowczo Rostkowski.