Nowy sezon ekstraklasy rozkręcił się na dobre. Jednym z faworytów do krajowego mistrzostwa - jak co roku - jest Legia Warszawa, którą od końcówki zeszłej kampanii prowadzi Goncalo Feio. O ile początek pracy Portugalczyka w stolicy był obiecujący, tak teraz jego drużyna znalazła się w dołku. W sobotni wieczór w hicie 10. kolejki Legia zagrała z Górnikiem Zabrze, który zawsze jest groźnym rywalem dla ligowej czołówki.
Pierwszy gwizdek przy ul. Łazienkowskiej wybrzmiał równo o godz. 20:15. Już w 10. minucie bramkę dla gości z rzutu karnego zdobył Kamil Lukoszek. 25 minut później do wyrównania doprowadził Radovan Pankov. Do końca meczu nie padła już żadna bramka. Obie ekipy podzieliły się punktami, jednak mimo to trener gospodarzy był bardzo zadowolony z tego stanu rzeczy.
- Nie udało nam się wygrać, ale moim zdaniem rozegraliśmy jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy mecz w tym sezonie. Chcę widzieć taką Legię, jak w ostatnich dwudziestu minutach pierwszej połowy. W drugiej połowie dominowaliśmy, ale brakowało sytuacji. Mieliśmy piłkę, notowaliśmy sporo odbiorów, ale liczba wejść w pole karne była mniejsza. Pozostaje spory niedosyt, bo kolejny raz w prosty sposób straciliśmy bramkę - tłumaczył na konferencji prasowej.
Nieco inną opinię o niedzielnym meczu miał natomiast Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN wymownie skomentował remis Legii z Górnikiem. Wskazał nawet drużynę, która przeważała na murawie. Przy okazji wspomniał również o Dariuszu Mioduskim i sukcesie Zmarzlika. - Najpierw Wielki Mistrz Bartosz Zmarzlik, a potem ostatnie minuty meczu Legia-Górnik. Nie dziwię się Dariuszowi Mioduskiemu, którego kamera złapała w 86 minucie na naszym piłkarskim popularnym ku**a mać. Tak słabo grającej Legii dawno nie widziałem. Górnik lepszy i może ubolewać, że tego nie wygrał" - napisał wprost.
Po dziesiątym rozegranym meczu Legia Warszawa z 15 punktami na koncie zajmuje dopiero siódme miejsce w tabeli. Za to drużyna Jana Urbana z trzema oczkami mniej plasuje się na dziewiątej pozycji.