Za Rakowem Częstochowa dość przeciętny początek sezonu. Co prawda 11 punktów w siedmiu meczach to nie jest zły wynik, ale też na pewno nie taki, jakiego pod Jasną Górą by sobie życzyli. Sporym kłopotem byłych mistrzów Polski jest przede wszystkim ofensywa. Raków strzelił tylko pięć goli w tym sezonie. Mniej zdobyły jedynie Korona Kielce oraz ostatnia w tabeli Stal Mielec (po 4). Sprzedaż Ante Crnaca do Norwich tylko pogorszyła sytuację i choć polski klub zarobił na tym aż 11 milionów euro, to okupił to jeszcze większymi problemami ze skutecznością.
Ostatni mecz drużyna Marka Papszuna przegrała na własnym boisku z Piastem Gliwice 0:1, po golu Michaela Ameyawa w ósmej minucie doliczonego czasu gry w drugiej połowie. Możliwe jednak, że w zimowym rewanżu w Gliwicach, Raków nie będzie musiał obawiać się, że 23-letni skrzydłowy znów zrobi im krzywdę. Dlaczego? Otóż Ameyaw ma być o krok od... dołączenia do częstochowian.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Raków chce znaleźć remedium na kłopoty ofensywne, a Ameyaw ma odegrać w tym znaczącą rolę. Skrzydłowy Piasta, o którym niedawno było całkiem głośno pod kątem potencjalnego powołania do reprezentacji (co okazało się nieprawdą), ma mieć w kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości około miliona euro i Raków jest zdecydowany, by ją wpłacić.
Ameyaw prezentuje w tym sezonie bardzo wysoką formę. Strzelił już trzy gole, a Piast zajmuje w tabeli rewelacyjne trzecie miejsce z dorobkiem 14 pkt (o jeden więcej niż czwarta Pogoń Szczecin i o dwa mniej niż liderujący Lech Poznań). Jego ogólny dorobek w Gliwicach to 95 meczów, 15 goli oraz 10 asyst. Jeżeli faktycznie trafi pod Jasną Górę, będzie drugim tego lata zawodnikiem, który zamienił Gliwice na Częstochowę. Pierwszy był środkowy obrońca Ariel Mosór, kosztujący ponad milion euro.