Przed sobotnim spotkaniem z beniaminkiem z Katowic Zagłębie Lubin czekało na gola od 11 sierpnia. Wówczas do siatki rywali trafił Vaclav Sejk. Kiedy wydawało się, że kolejne spotkanie "Miedziowi" zakończą z zerem po stronie zysków, na boisku pojawił się rezerwowy Hubert Adamczyk i przesądził o wygranej swojej drużyny.
To druga wygrana Zagłębia, które poprzednio - także u siebie - pokonało Puszczę Niepołomice. Spotkanie skończyło się wynikiem 1:0 i taki też rezultat zobaczyli kibice, którzy w sobotę wybrali się na Stadion Zagłębia.
Na jedynego gola w tym spotkaniu musieli jednak poczekać aż do 87. minuty. Wówczas sprytnym strzałem zwycięstwo podopiecznym Waldemara Fornalika dał gol rezerwowego Huberta Adamczyka. Piłkarz zaliczył wymarzony debiut, a zarazem powrót do Ekstraklasy. Po raz ostatni występował w niej w sezonie 2020/21. Był wówczas piłkarzem Wisły Płock. Ostatnie lata spędził w Arce Gdynia.
Dla katowiczan to pierwsza porażka od 3 sierpnia, kiedy przy Bukowej wygrał Raków Częstochowa. Po sobotnim meczu zarówno Zagłębie, jak i GKS mają na koncie po osiem punktów.
Oba zespoły czeka teraz przerwa na kadrę. Po niej 13 września GKS zagra u siebie z Widzewem, a dwa dni później lubinianie pojadą do Kielc zagrać tamtejszą Koroną.
Zagłębie Lubin 1:0 GKS Katowice (0:0)
Gole: Hubert Adamczyk'87
Zagłębie Lubin: Hładun (gk) – Mata (82'Kłudka), Ławniczak, Orlikowski, Grzybek – Makowski (68'Wdowiak), Dąbrowski, Szmyt (68'Kusztal), Mróz (55. Radwański), Pieńko (82'Adamczyk) – Sejk
GKS Katowice: Kudła (gk) – Kuusk, Jędrych, Klemenz, Wasielewski – Kowalczyk (79. Milewski), Repka, Rogala (90'Bergier), Błąd (79'Marzec), Nowak (72'Galan) – Zrelak (79'Arak)