Festiwal nieskuteczności w meczu Ekstraklasy. Zaboli jednych i drugich

Sobotni mecz z Puszczą Niepołomice zapowiadał się na jedno z najważniejszych spotkań w tej rundzie dla Korony Kielce. Jeżeli podopieczni niedawno zatrudnionego Jacka Zielińskiego mają liczyć na utrzymanie w ekstraklasie, to Puszcza jest jedną z tych drużyn, z którą powinni wygrywać. Kielczanie niemal cały mecz byli zdecydowanie lepsi, ale w końcówce musieli drżeć o wynik. Ostatecznie padł remis 0:0.

Korona Kielce już w poprzednim sezonie była o krok od spadku do I ligi. Drużynie i trenerowi Kamilowi Kuzerze nie pomagał panujący wokół zespołu chaos organizacyjny. Jego kontynuację widzieliśmy również na początku obecnego sezonu. Kielczanie już po 2. kolejce postanowili zwolnić trenera Kuzerę. Gdyby na boisku decydujący wpływ miała atmosfera wokół klubu, to Puszcza byłaby zdecydowanym faworytem.

Zobacz wideo Test zgodności Szeremety i jej trenera

Remis do przerwy w kluczowym dla Korony meczu. Puszcza znów groźna z autu

Na boisku było jednak widać, że obie drużyny w tym sezonie raczej nie będą walczyć o tytuły. Więcej okazji tworzyli sobie kielczanie, ale pierwszą konkretną sytuację na strzelenie gola mieli gospodarze w 12. minucie. Piłkę z autu w pole karne wrzucił Dawid Abramowicz. Po zamieszaniu, które spowodowała ona w polu karnym, po chwili oddał groźny strzał, ale dobrze w tej sytuacji spisał się Xavier Dziekoński. Był to jedyny strzał Puszczy w pierwszej połowie.

To kielczanie mogli schodzić na przerwę niezadowoleni. Wprawdzie nie mieli wybitnych sytuacji, a końcówka pierwszej połowy była w ich wykonaniu dużo gorsza, ale byli lepsi od gospodarzy pod niemal każdym względem.

Problemy Puszczy po przerwie i przebudzenie w samej końcówce. Korona przetrwała niespodziewany napór gospodarzy

Druga połowa miała początkowo bardzo podobny przebieg. Kolejny raz Korona Kielce dużo lepiej weszła w mecz. W 63. minucie miała świetną okazję na strzelenie bramki, ale Kewin Komar popisał się doskonałą interwencją w sytuacji sam na sam. Pięć minut później indywidualną akcją popisał się Pedro Nuno, ale strzał zawodnika Korony przeleciał minimalnie obok słupka.

W 81. minucie bardzo blisko bramki - oczywiście po stałym fragmencie gry - była Puszcza Niepołomice. Fatalnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego interweniował Danny Trejo, pogubili się obrońcy Korony i strzał z piątego metra oddał Mateusz Radecki. Ponownie bardzo dobrze interweniował Dziekoński. Gospodarze po tej sytuacji nabrali wiatru w żagle. Pięć minut później kielczan znów musiał ratować golkiper. Ponownie poradził sobie z bardzo mocnym strzałem Radeckiego.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0:0. Z tego wyniku nie mogą być zadowoleni ani gospodarze, ani goście. O punkty z mocniejszymi drużynami będzie przecież zdecydowanie trudniej. Zwłaszcza Korona zmarnowała bardzo dobrą okazję na zdobycie trzech punktów - Puszcza była drużyną, która miała dużo gorszy dzień niż zwykle.

Więcej o: