W szóstej kolejce ekstraklasy odbyło się kilka emocjonujących spotkań, jak te pomiędzy Cracovią a Górnikiem Zabrze (3:2), Lechem Poznań a Pogonią Szczecin (2:0) czy GKS-em Katowice a Jagiellonią Białystok (3:1). Tę serię gier zamknęło poniedziałkowe spotkanie pomiędzy dwoma zespołami, które dotychczas nie radziły sobie najlepiej - Koroną Kielce (bez wygranej i tylko dwa punkty przed szóstą kolejką) oraz Stalą Mielec (cztery punkty przed szóstą kolejką).
Już na początku spotkania Xavier Dziekoński musiał wysilić się po uderzeniu Ilji Szkurina. Mniej więcej kwadrans później Korona przeprowadziła akcję, po której sędzia Sebastian Krasny podyktował dla niej rzut karny za zagranie ręką Alvisa Jaunzemsa. Jednak radość nie trwała długo, gdyż po wideoweryfikacji uznał, że piłka najpierw trafiła w plecy, a dopiero potem w rękę Łotysza.
Przed końcem pierwszej połowy szczęścia próbowali jeszcze Szkurin czy Jewgienij Szykawka, lecz ich uderzenia były niecelne. Bardziej emocjonująco zrobiło się dopiero po przerwie, gdy Korona znów dostała rzut karny. Tym razem Krasny decyzji nie zmienił, a do piłki podszedł Pedro Nuno i strzałem na dwa tempa zupełnie zmylił Jakuba Mądrzyka.
Potem przez bardzo długi czas na boisku nie działo się nic godnego uwagi, za to końcówka okazała się piorunująca. W 86. minucie sprawy w swoje ręce wziął kapitan Stali Maciej Domański. Po zgraniu Szkurina bez namysłu uderzył z dystansu. Piłka jeszcze odbiła się od Miłosza Trojaka i wpadła do bramki Dziekońskiego.
W doliczonym czasie gry z kilkunastu metrów potężnie huknął Krystian Getinger, tyle że nieznacznie się pomylił. Po chwili piłka była już pod bramką Stali, a strzał z bliska oddał Dawid Błanik. W dodatku wyjątkowo niefortunnie interweniował Marvin Senger, który praktycznie zgarnął piłkę sprzed rąk Mądrzyka, a w 92. minucie marzenia Stali o wywiezieniu choćby punktu z Kielc prysły jak bańka mydlana. Potem desperackie strzały głową oddał jeszcze Mateusz Matras, lecz to było za mało. W ten sposób Korona wygrała pierwszy mecz w tym sezonie ekstraklasy - jedymi zespołami, które dalej czekają na pierwsze zwycięstwo, są Śląsk Wrocław i Lechia Gdańsk.
Wynik spotkania pomiędzy Koroną a Stalą Mielec miał istotne znaczenie dla układu w dole tabeli. Kielczanie wydostali się ze strefy spadkowej, spychając do niej poniedziałkowego rywala. Jeszcze niżej osunął się Radomiak, a tabelę niezmiennie zamyka Lechia.
Zmiany zaszły także w czołówce tabeli. Poprzednią kolejkę na pozycji lidera kończyła Legia Warszawa, która po remisie 1:1 ze Śląskiem Wrocław spadła na trzecie miejsce. Wyprzedziły ją Cracovia oraz Lech, a nowym liderem zostali ci drudzy, mający korzystniejszy bilans bramkowy. Warto zaznaczyć, że tyle samo punktów co Legia mają Raków Częstochowa, Widzew Łódź i Piast Gliwice. Dystans do czołówki straciła natomiast broniąca tytułu Jagiellonia, choć ma o jedno spotkanie rozegrane mniej.