Po tym, jak w ostatnim tygodniu pojawiły się plotki o możliwym powołaniu Michaela Ameyawa do reprezentacji Polski Michała Probierza, o graczu Piasta Gliwice powstało więcej artykułów i komentarzy niż w całej jego dotychczasowej karierze. Niestety, nie pisano jedynie o aspekcie sportowym.
Po sensacyjnej informacji w sieci pojawiło się sporo rasistowskich komentarzy, podważających "polskość" Ameyawa. 23-letni piłkarz jest czarnoskóry, ma na imię Michael, a nie Michał, a jego ojciec pochodzi z Ghany.
To, że Ameyaw urodził się w Łodzi, dorastał w Warszawie, a piłkarsko dojrzewał w Widzewie, nie miało dla komentujących żadnego znaczenia. Dla nich Ameyaw to "drugi Emmanuel Olisadebe", a takich nam nie trzeba. Nie zabrakło też oczywiście komentarzy o kolejnym farbowanym lisie. Wyrok wydany i basta, mimo że pewnie większość z komentujących nie wiedziała, że Ameyaw jak każdy Polak mówi w naszym języku.
Z pozoru oczywista sprawa zaskoczyła wielu. Zresztą sam Ameyaw przyznał, że i na boisku, i na ulicy zdarza się, że ludzie zwracają się do niego po angielsku tylko dlatego, że "nie wygląda jak typowy Polak".
- Urodziłem się w Polsce, moja mama jest Polką, mój ojciec mieszka w Polsce od ponad 30 lat i również ma obywatelstwo polskie. Kolor skóry nie powinien determinować tego, czy możemy kogoś nazwać Polakiem, czy nie - mówił Ameyaw w niedzielnym programie "Liga+ Extra" na antenie Canal+ Sport.
- Wydaje mi się, że gdyby skonfrontować osobę, która pisze negatywne komentarze twarzą w twarz i sprawdzić naszą wiedzę na temat naszego kraju, to taka osoba mogłaby być delikatnie zawstydzona - dodał.
Kiedy 23-latek w programie na żywo kierował te słowa do rasistów wypisujących komentarze w internecie, jeszcze nie wiedział, że w podobnym tonie mógłby zwrócić się do ekspertów Canal+ Sport.
Już na początku programu zaczął współprowadzący, Bartosz Gleń. - Bo ty, Michael, znasz doskonale język polski, co możemy usłyszeć. A było tak, że ktoś z boku, jak miałeś piłkę przy nodze, krzyczał "lutuj, Michael". Znasz "lutuj"? - dopytywał Gleń, jakby wyraźnie zdziwiony, że 23-letni Polak zna swój język i boiskowe, osiedlowe powiedzonka. Aż przypomniała się okładka "Przeglądu Sportowego" z 2000 r., która po golu Olisadebe w meczu z Rumunią (1:1) informowała, że "murzyn potrafi".
- Słyszałem taki tekst nieraz - odpowiedział nieco zmieszany Ameyaw. I jego reakcji trudno się dziwić. Bo czy Gleń spytałby Roberta Lewandowskiego, skąd u niego taka czutka do "lutowania"? Albo pochodzącego ze Śląska Arkadiusza Milika? Albo urodzonego w Rawiczu Karola Świderskiego? Odpowiedź jest zbyt oczywista.
Ale nie to w niedzielnym programie było najgorsze. Zaraz po cytowanych wcześniej słowach Ameyawa "popis" dali byli piłkarze: Marcin Baszczyński i Tomasz Wieszczycki. - Na Śląsku jesteś, wyglądasz jak górnik - z szerokim uśmiechem na ustach wypalił pierwszy, nawiązując do koloru skóry Ameyawa i tego, że jest zawodnikiem Piasta Gliwice.
Żeby dobrze zrozumieć, co się wydarzyło: sekundy po tym, jak Ameyaw wypowiedział ważne dla siebie i dla nas słowa, były zawodnik rzucił kompromitujący żart odnoszący się do koloru skóry 23-latka. Czarny jak górnik po szychcie w kopalni, rozumiecie, hehe. Poziom dowcipu rodem z polskich kabaretów i skeczów z chłopem przebranym za babę.
Znacznie poważniejszy był Wieszczycki, który postanowił sprawdzić widzę Ameyawa na temat historii Polski. - Bitwa pod Grunwaldem to kiedy była? - spytał były reprezentant Polski. Dobrze, że w połowie lat 90., gdy był powoływany do kadry, sam nie musiał odpowiadać na takie pytania. U niektórych zawodników liczba powołań do reprezentacji Polski mogłaby być nieco mniejsza.
- To najbardziej niepotrzebna informacja w tym programie - uciął temat współprowadzący Krzysztof Marciniak, który jako jedyny w niedzielę zachowywał się normalnie. Tak, normalnie. Jak się okazało, dla reszty było to zbyt wymagające wyzwanie.
Zastanawiam się, jakie pytania zadałby jeszcze Wieszczycki, gdyby nie reakcja Marciniaka? Jakie ciastka jadał po maturze Karol Wojtyła? Jak daleko skoczył Adam Małysz w Willingen? A może Ameyaw miałby cytować teksty Bogusława Lindy z "Psów"? Lub napisać rozprawkę o rywalizacji Mariusza Pudzianowskiego z Jarosławem Dymkiem w Strongmanach? Trudno odgadnąć, na czym zatrzymałby się ten żenujący test na polskość.
Gleń, Baszczyński i Wieszczycki pokazali, że mentalnie zatrzymali się w średniowieczu. Momentami można było odnieść wrażenie, że studiu brakowało jedynie słynnej piosenki "Makumba" grupy Big Cyc. Chociaż wszyscy wiedzieli, że w studiu goszczą Polaka, zachowywali się, jakby rozmawiali z kolejnym Olisadebe lub Rogerem Guerreiro, których związek z naszym krajem i reprezentacją skończył się wraz z ich wyjazdem za granicę.
Panowie, Ameyaw urodził się w Polsce, wychował się w Polsce, mówi po polsku nie gorzej niż wy i tak samo - a może i lepiej - zna historię naszego kraju. Naszego, bo jest Polakiem - jak ja i wy. Nie musieliście tego ani komentować, ani sprawdzać kretyńskimi pytaniami. Nikt tego nie potrzebował.
Nikogo nie oskarżam o rasizm, ale oczekuję refleksji. Cała trójka na pewno nie miała złych intencji, ale w programie wypadła równie źle jak ci, którzy wypisywali niewybredne komentarze w sieci. Nie tłumaczy tego ani kiepskie poczucie humoru, ani brak podstawowej wiedzy. Za jedno i drugie należy się żółta kartka, choć niejeden sędzia pokazałby i czerwoną.