To był jeden z dwóch niedzielnych hitów PKO Ekstraklasy. W Poznaniu doszło do starcia Lecha Poznań z Pogonią Szczecin, które w poprzednich kolejkach solidarnie zgromadziły po 10 punktów. Zwycięzca tego spotkania przynajmniej na 2,5 godziny mógł prowadzenie w tabeli, zrównując się punktami z Cracovią.
Na pewno nie można powiedzieć, aby stawka sparaliżowała piłkarzy obu drużyn, bo od początku przy Bułgarskiej obserwowaliśmy bardzo dobre widowisko. Już w drugiej minucie gospodarze mieli sytuację stuprocentową, ale wychodzący sam na sam z bramkarzem Mikael Ishak został zatrzymany przez Valentina Cojocaru. Trzy minuty później Rumun znów był w roli głównej, broniąc płaski strzał z kilkunastu metrów Afonso Sousy.
Wraz z upływem dziesięciu minut gry po żółtej kartce za masową konfrontację obejrzeli dwaj liderzy obu stron - Mikael Ishak i Kamil Grosicki. "Grosik" po tej sytuacji nieco się przebudził i chwilę później świetnie dograł w szesnastkę do Kacpra Łukasiaka, jednak ten uderzył za lekko, by pokonać Bartosza Mrozka.
W pierwszej połowie mimo wszystko lepszy był Lech Poznań. W 18. minucie z dystansu nieznacznie pomylił się Dino Hotić, a po trzech minutach, po bardzo dobrej akcji Michała Gurgula, w polu karnym Pogoni skiksował Mikael Ishak, podczas gdy celny strzał Joao Pereiry doskonale zablokował Leo Borges.
Lech nacierał dalej. Przed bramką rywala zablokowany został Afonso Sousa, po chwili znów gości uratował Valentin Cojocaru uprzedzając w polu karnym Antoniego Kozubala. Pogoń po pół godziny gry odpowiedziała świetną akcją i sytuacją Kamila Grosickiego, którego płaski strzał bardzo dobrze obronił nogami Bartosz Mrozek. W końcówce pierwszej połowy jeszcze jedną sytuację miał Antoni Kozubal, który przegrał pojedynek z Valentinem Cojocaru.
Kluczowa dla losów spotkania było jednak to, co wydarzyło się w 45. minucie, gdy długą piłkę od Joela Pereiry kapitalnie opanował Afonso Sousa i już miał wpaść lewym skrzydłem w pole karne, wychodząc sam na sam z Cojocaru, ale został sfaulowany przez Benedikta Zecha. Sędzia Piotr Lasyk pierwotnie pokazał Austriakowi żółtą kartkę, jednak po wideoweryfikacji wyrzucił go z boiska i Pogoń musiała grać całą drugą połowę w osłabieniu.
Bardzo dobrze dysponowany Lech Poznań nie zamierzał w drugiej połowie zwlekać z wykorzystaniem przewagi jednego zawodnika. W 52. minucie doszło do ogromnego zamieszanie w szesnastce Pogoni, gdy strzał Afonso Sousy obronił Valentin Cojocaru, który chwilę później został przelobowany przez Mikaela Ishaka, ale miał szczęście, że został zaasekurowany przez jednego z obrońców na linii bramkowej. Minutę później Mikael Ishak cudownym strzałem z powietrza po dośrodkowaniu Joela Pereiry trafił do bramki Pogoni, jednak szybko okazało się, że był na wyraźnym spalonym.
W 54. minucie nic już Pogoni Szczecin nie uratowało. Akcja dwójkowa Afonso Sousy z Danielem Hakansem kompletnie zakręciła Linusem Wahlqvistem i Portugalczyk Sousa mocnym strzałem zaskoczył Valentina Cojocaru, otwierając wynik meczu.
Lech w żaden sposób nie zamierzał się zatrzymywać. W kolejnych minutach dobrej sytuacji po rzucie wolnym nie wykorzystał głową Antonio Milić, a niedługo później anulowany został gol ze spalonego Afonso Sousy.
W 77. minucie "Kolejorz" zdołał dobić swojego przeciwnika. W kontrataku gospodarzy Mikael Ishak zagrał na wolne pole do Alego Gholizadeha i choć ten był za wolny, by wyjść sam na sam z Valentinem Cojocaru, to jeszcze zwiódł przed polem karnym jednego z obrońców i precyzyjnym płaskim strzałem zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.
Więcej w tym meczu już się nie wydarzyło, aż do ostatniej akcji meczu, gdzie po nieporozumieniu w obronie gości do pustej bramki nie trafił Bryan Fiabema.
Lech Poznań pewnie pokonał Pogoń Szczecin 2:0, dzięki czemu z 13 punktami zrównał się w tabeli z Cracovią i dzięki lepszemu bilansowi bramek przynajmniej na kilka godzin objął prowadzenie w PKO Ekstraklasie.