Szalony mecz w Ekstraklasie! Pięć goli i dwie czerwone kartki

W poprzedniej kolejce Cracovia zagrała świetne spotkanie z Jagiellonią Białystok i pokonała na wyjeździe mistrza Polski aż 4:2. Kibice, którzy liczyli na powtórkę tego widowiska, się nie zawiedli. W pierwszej połowie lepiej grał Górnik, który wygrał ją 2:1. I to mimo tego, że nie mógł zagrać Lukas Podolski. Największe emocje przyszły jednak po przerwie. Cracovia zaczęła szaloną pogoń za wynikiem.

Podolski doznał kontuzji w 28. minucie meczu z Rakowem Częstochowa (0:0). Gwiazdor Górnika poczuł ukłucie i musiał zejść z boiska. Okazało się, że to uraz mięśnia przywodziciela. I choć uraz nie ma być poważny, to zabrakło go w składzie na mecz z Cracovią.

Zobacz wideo Zagrożenia dla Julii Szeremety. Promotor boksu ostrzega

Piękna akcja Górnika. Szybka odpowiedź Cracovii. Zabrzanie górą do przerwy

Jego nieobecność nie miała jednak zbyt negatywnego wpływu na grę Górnika. Piłkarze obu drużyn zadbali o to, żeby kibice się nie nudzili. Już w 20. minucie na prowadzenie wyszli goście, którzy w świetny sposób wykonali rzut rożny. Asystę przy trafieniu Damiana Rasaka zanotował Taofeek Ismaheel. Już sześć minut później był remis. Benjamin Kallman poradził sobie na skrzydle z obrońcami Górnika i dał radę dograć do wbiegającego Filipa Rózgi. Piłka odbiła się jeszcze od obrońcy i bramkarz nie miał szans na skuteczną interwencję.

Piłkarze Cracovii długo się nie cieszyli z remisu. Zabrzanie przeszli do ataku i już w 33. minucie strzelili gola na 2:1. Bardzo dobrze w polu karnym odnalazł się Ismaheel, który wbiegł przed obrońcę i wykorzystał nieudaną interwencję Hoskonena.

Dwa nieuznane gole Cracovii i dwie czerwone dla Górnika. Co za emocje po przerwie!

Druga połowa zaczęła od sygnału ostrzegawczego dla gości. Piłkarze Cracovii od początku ruszyli na zabrzan i chwilę po wyjściu boisku cieszyli się z bramki na 2:2. Niestety dla kibiców gospodarzy okazało się, że Benjamin Kallman był na minimalnym spalonym. Cracovia po przerwie grała dużo lepiej i w końcu przyniosło to wymierny efekt. W 56. minucie Benjamin Kallman znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Szromnikiem. Rafał Janicki ratował się faulem i zabrzanie od tego momentu grali w dziesięciu. To był punkt zwrotny tego meczu.

Już chwilę później mogło być 2:2, ale Jakub Jugas trafił do siatki z wykorzystaniem ręki i gol nie mógł zostać uznany.

Wyglądało jednak na to, że bramka dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu. W końcu, w 73. minucie przyszło wyrównanie. Ajdin Hasić poradził sobie z Kryspinem Szcześniakiem i uderzył z dystansu tuż obok słupka.

Pięć minut później kibice gospodarzy cieszyli się z bramki na 3:2. Virgil Ghita idealnie przymierzył głową po rzucie rożnym.

W 84. minucie Górnik Zabrze znalazł się w tragicznym położeniu. Kryspin Szcześniak sfaulował wbiegającego w pole karne Filipa Rózgę. Po analizie VAR arbiter ukarał go czerwoną kartką.

Wydawało się, że gorzej być nie może. Wtedy o krok od otrzymania czerwonej kartki był bramkarz Górnika Michał Szromnik, który - wydawało się - interweniował rękoma poza polem karnym. Ostatecznie po analizie VAR arbiter postanowił wznowić grę bez konsekwencji dla golkipera.

Cracovia już nie dała sobie wyrwać trzech punktów. Dzięki zwycięstwu gospodarze awansowali na 1. miejsce w tabeli. Mają obecnie 13 punktów. W obecnej kolejce wynikiem punktowym mogą się z nimi zrównać jeszcze piłkarze Legii Warszawa, Pogoni Szczecin oraz Lecha Poznań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.