Znowu to samo. Niemcy rozpisują się o długach klubu Ekstraklasy

Lechia Gdańsk wróciła do ekstraklasy, w której wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo, ale nadal nie wygrzebała się z długów. Tym razem zaległościom beniaminka ekstraklasy postanowił przyjrzeć się niemiecki "Kicker", który wskazuje niezapłacone przez Lechię kwoty dla dwóch zawodników. Oba przypadki to miliony złotych, które będą musieli uregulować gdańszczanie. "Lechia najwyraźniej nie miała najlepszych praktyk płatniczych" - czytamy.

Lechia Gdańsk w sezonie 2024/25 znów gra w ekstraklasie po świetnym sezonie na jej zapleczu. Niestety powrót do najlepszej ligi w kraju nie oznacza, że w zapomnienie poszły również liczne długi i nieustające problemy finansowe klubu z Pomorza. Tym razem donosi o nich niemiecki "Kicker", który pisze o naprawdę sporych kwotach.

Zobacz wideo Julia Szeremeta na prezydenta! Wicemistrzyni olimpijska podbiła serca Polaków

Niemcy piszą o długach Lechii Gdańsk. Ogromna kwota do zapłacenia

Niemieccy dziennikarze przyjrzeli się długom Lechii, bo te dotyczą piłkarza z Austrii i drugiego urodzonego w Niemczech. Pierwszym z nich jest Kevin Friesenbichler, który w Gdańsku grał od stycznia do lipca 2023 roku. Zdaniem źródła polski klub jest winny zawodnikowi 39 300 euro zaległej pensji oraz 261 000 euro odszkodowania przyznanego przez FIFA

Jego sprawa nie została jednak zakończona i trafi do Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS). Sprawę zaplanowano na 4 września i wówczas rozstrzygnie się, czy faktycznie i ile ewentualnie Lechia będzie musiała zapłacić byłemu piłkarzowi. Na ten moment na złotówki niezapłacona kwota to około 1,2 miliona złotych.

Kolejna sprawa, o której piszą Niemcy, to przypadek Ilkaya Durmusa, który w Lechii grał od lipca 2021 roku do lipca 2023 roku. Piłkarz pochodzący ze Stuttgartu po przedłużeniu umowy miał otrzymywać 23 370 euro miesięcznie plus roczną premię w wysokości 30 750 euro. "Lechia najwyraźniej nie miała najlepszych praktyk płatniczych" - piszą jednak dziennikarze "Kickera".

Durmus po rozwiązaniu umowy pozwał klub, a FIFA zarządziła, że Lechia musi oddać zawodnikowi 88 000 euro pensji oraz 759 000 euro odszkodowania. Licząc tę kwotę łącznie z zaległościami wobec  Friesenbichlera wychodzi 1,15 miliona euro, czyli prawie pięć milionów złotych.

Niemcy przypomnieli również, że w przeszłości Lechia była winna pieniądze Christiana Clemensa. "Wszystkie trzy przypadki miały miejsce latem 2023 r., prawdopodobnie nie jest przypadkowy. W tym czasie Gdańsk szukał nowego inwestora i znalazł go w osobie Paolo Urfera, który wraz z funduszem z Dubaju przejął 95 proc. udziałów" - czytamy. 

Na razie nie wiadomo, jak rozwiążą się sprawy Lechii, która rzekomo wciąż ma zaległości wobec pracowników i zawodników. Jeszcze przed startem sezonu pojawiały się głosy, że długi klubu mnożną się i ciągle pojawiają się sprawy z przeszłości, za które trzeba płacić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.