Krzysztof J. to znany arbiter ekstraklasy, który do końca 2023 r. był także sędzią międzynarodowym. Od 1 kwietnia jednak nie sędziuje, a odsunięty został w tajemniczych okolicznościach. Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Tomasz Mikulski, zapytany o sędziego J., nie chciał komentować sprawy, odesłał nas do rzecznika PZPN. Sport.pl odsłania teraz kulisy tej sprawy.
Sprawa jest na tyle poważna, że trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. "Jest to postępowanie o czyn z art. 207 § 1 kk, które było prowadzone w Prokuraturze Rejonowej w Chełmnie. Krzysztof J. występował w tej sprawie w charakterze podejrzanego, a zakończyło się ono 27 czerwca 2024 r. wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania karnego, skierowanym do Sądu Rejonowego w Chełmnie" - poinformował nas rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Artykuł 207 dotyczy znęcania się nad drugą osobą. Dokładnie brzmi on następująco: "Art. 207 §1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Skontaktowaliśmy się z Prokuraturą Okręgową w Toruniu, której podlega jednostka w Chełmnie. Otrzymaliśmy tam opis czynów zarzucanych Krzysztofowi J., do których arbiter się przyznał. Jest to wstrząsający opis z ponad trzymiesięcznego znęcania się nad konkubiną, również sędzią.
"Krzysztofowi J. zarzucono, że od grudnia 2023 r. do 18 marca 2024 r. w Chełmnie znęcał się psychicznie i fizycznie nad konkubiną P.B. w ten sposób, że ubliżał jej słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, poniżał i wyśmiewał, podważając jej kobiecość, kierował groźby pozbawienia życia oraz popsucia jej opinii w środowisku sędziowskim, sugerował popełnienie samobójstwa, bił pięściami po ciele, miażdżył nos, deptał po stopach, przypierał do mebli, wyrywał włosy, wykręcał ręce i nogi w stawach, kopał po ciele, przygniatał kolanem do klatki piersiowej, gryzł, szczypał, ciągnął za piersi, a także podduszał powodując w ten sposób zasinienia i otarcia naskórka na jej twarzy i kończynach, tj. popełnienie przestępstwa znęcania się (art. 207 par. 1 Kodeksu karnego)" - czytamy.
- W toku postępowania podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia - dodał prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu.
J. wraz z konkubiną byli popularną parą w środowisku sędziowskim, oboje prowadzili mecze ekstraklasy. Wystąpili także wspólnie w jednym z odcinków serialu "Sędziowie" stacji Canal+ Sport, choć już wtedy J. miał się znęcać nad konkubiną.
Jak się okazuje, Krzysztof J. może jednak nie zostać ukarany. - 27 czerwca prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Chełmnie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego - informuje prokurator Kukawski.
Warunkowe umorzenie postępowania karnego nie oznacza niewinności, lecz coś przeciwnego. Przy takim wyroku uznaje się stuprocentową winę sprawcy (a Krzysztof J. przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów), ale odstępuje się od wymierzenia kary. Sprawca nie trafia do Krajowego Rejestru Karnego i w świetle prawa jest osobą niekaraną.
W przypadku tak wielu zarzucanych Krzysztofowi J. czynów takie stanowisko prokuratury jest jednak zastanawiające. Z czego wynika?
- Okoliczności popełnienia zarzuconego Krzysztofowi J. czynu nie budziły wątpliwości, społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna, podejrzany nie był dotąd karany, zaś jego właściwości i warunki osobiste, w tym dotychczasowy sposób życia uzasadniały przypuszczenie, że pomimo warunkowego umorzenia postępowania będzie on przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa - dodaje prokurator Kukawski.
Sąd Rejonowy w Chełmnie nie zajął się jeszcze wnioskiem prokuratury i wcale nie musi się do niego przychylić. Dlatego też wciąż nie można powiedzieć, że Krzysztof J. nie zostanie skazany.
Sędzia B. w rozmowie ze Sport.pl nie chciała komentować wydarzeń, czekając na finał sprawy sądowej i dyscyplinarnej w PZPN. Krzysztof J. również odmówił komentarza.
Na skandal zareagował PZPN. Według naszych informacji zawodowa przyszłość J. jest przesądzona. Wszystko wskazuje na to, że w krajowym futbolu już go nie zobaczymy. "W sprawie sędziego [o którego pytamy PZPN - red.] informujemy, że Kolegium Sędziów PZPN postanowiło nie składać wniosku do zarządu PZPN o nadaniu uprawnień na sezon 2024/2025. Z uwagi na charakter sprawy, która jest również przedmiotem postępowania prokuratorskiego, PZPN nie udziela szczegółowych informacji na ten temat" - czytamy w odpowiedzi Biura Prasowego PZPN.