Polak, który nie strzela goli, zarabia więcej niż się wszystkim wydaje

Patryk Klimala w sobotę strzelił trzy bramki dla rezerw Śląska Wrocław przeciwko Górnikowi Polkowice (4:0) i wśród kibiców pojawiły się głosy, że być może jest to sygnał gotowości zawodnika na powrót do pierwszej drużyny. Trener Jacek Magiera pozostaje jednak nieugięty, więc 26-letni napastnik nadal pozostaje kosztownym problemem ze względu na bardzo wysoki kontrakt. I to jeszcze wyższy niż wszystkim się wydaje.

Patryk Klimala trafił do Wrocławia w październiku 2023 roku. Zawodnik wyjechał z Izraela po eskalacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego i pierwotnie otrzymał zgodę tylko na treningi na obiektach Śląska Wrocław, ponieważ przepisy zabraniały mu trenować z drużyną.

Zobacz wideo Nowa rzeczywistość Probierza. Garnitury, zegarki, ranking najprzystojniejszych selekcjonerów

Klimala nie wyobrażał sobie jednak powrotu do Izraela, więc rozpoczął procedury prowadzące do rozwiązania umowy z Hapoelem Beer Sheva. W Śląsku z kolei zdawano sobie sprawę z tego, że Erika Exposito może nie udać się zatrzymać i trzeba będzie znaleźć za niego zastępstwo. Umowę z Hapoelem udało się rozwiązać i kilka dni później hucznie ogłoszono Klimalę zawodnikiem Śląska. Na początku wyglądało to na naprawdę poważne wzmocnienie wrocławian, szczególnie w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Zarówno dyrektor sportowy David Balda jak i prezes Patryk Załęczny byli bardzo zadowoleni, że udało się przeprowadzić cały ten skomplikowany proces i zakończyć go sukcesem. Sielanka trwała dopóty, dopóki Klimala nie pojawił się na boisku.

Wielkie rozczarowanie Patrykiem Klimalą

Ogromne oczekiwania spotkały się z równie ogromnym rozczarowaniem. Klimala na boisku był nieporadny i przede wszystkim nieskuteczny. W minionym sezonie spędził na boisku 558 minut w 11 meczach. Zaliczył tylko jedną asystę, a zapamiętany został przede wszystkim ze względu na spektakularne pudło w meczu z Ruchem Chorzów, które mogło być jednym z czynników pozbawiających Śląsk mistrzostwa Polski w minionym sezonie. Na domiar złego na jaw wyszła wysokość pensji Klimali. Jak ujawnił dziennikarz Marcin Torz - zawodnik zarabia w Śląsku około 160 tysięcy złotych miesięcznie. Jak na napastnika, który nie strzela goli - są to ogromne pieniądze. W kwietniu 2024 roku prezes Załęczny w Kanale Sportowym potwierdzał: - Patryk Klimala ma wysoki kontrakt, to mogę potwierdzić. Wiążemy z nim przyszłość.

Ta przyszłość okazała się jednak niezbyt świetlana. Jeszcze w maju Magiera mówił, że liczy na Klimalę, a na początku czerwca Balda w pokoju #śląskowegadanie w serwisie X mówił: - Ta runda w jego wykonaniu była słaba, ale liczymy, że następna będzie znacznie lepsza. Generalnie rozumiem krytykę w stronę Patryka, ale wciąż wierzę, że może być gwiazdą Ekstraklasy. Jest szybki, silny, gra intensywnie, ale jeszcze nie strzela bramek. Jak zacznie, powiemy, że Śląsk ma topowego napastnika w lidze.

Pod koniec czerwca wiara w tę przyszłość zgasła - Magiera nie zabrał Klimali na obóz do Austrii, a później powiedział, że nie widzi dla niego miejsca w drużynie na ten sezon. To oznaczało, że 26-letni napastnik musi sobie szukać nowego klubu, a do tego czasu będzie trenował i grał w rezerwach

Bonusy za strzelane gole - także w rezerwach

Dochodzimy teraz do sedna tej całej absurdalnej historii. Z trzech niezależnych od siebie źródeł wiemy, że w kontrakcie Klimali widnieje zapis mówiący o tym, że zawodnik będzie dostawał premie za strzelone gole. Oczywiście nie ma w tym niczego dziwnego - w końcu napastnika należy rozliczać ze zdobytych bramek. Problem jednak polega na tym, że przy spisywaniu umowy ktoś nie zaznaczył, że wyżej wspomniane premie mają dotyczyć tylko tych, które zawodnik strzeli na poziomie Ekstraklasy. W związku z tym wygląda na to, że Klimala będzie dostawał pieniądze nawet za trafienia w trzecioligowych rezerwach Śląska. A tych już jest niemało, bo w sobotnim, wygranym 4:0 spotkaniu z Górnikiem Polkowice napastnik zdobył trzy bramki.

Ustaleń kontraktowych i premii za gole w rezerwach nie ukrywa podobno sam piłkarz, który dosyć wyraźnie mówi o tym w szatni drużyny rezerw co raczej nie wpływa dobrze na morale pozostałych zawodników. Jędrzej Rybak, rzecznik prasowy Śląska, pytany o kontrakt Klimali zasłania się klauzulą poufności i tajemnicą handlową, o szczegółach mówić nie chce.

Co dalej z Klimalą? Ostatnio w przestrzeni medialnej pojawia się coraz więcej pogłosek o przywróceniu zawodnika do pierwszej drużyny. Z naszych informacji wynika, że Klimala w zeszłym tygodniu spotkał się z Magierą, choć trener zaprzeczył, że do takiego spotkania doszło i podtrzymuje, że szanse na powrót Klimali do pierwszej drużyny są zerowe.

Tak czy inaczej, Śląsk ma poważny problem, bo Klimala nadal ma jeden z najwyższych kontraktów w klubie, a premie za występy w trzeciej lidze nie wpływają pozytywnie na klubowy budżet, czy morale reszty zespołu. I jeśli to wszystko zsumujemy, to możemy śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z największą i prawdopodobnie najdroższą pomyłką transferową w historii klubu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.