W 62. minucie mecz Cracovia - Widzew został przerwany z powodu... wkroczenia kibiców na dach stadionu. Wszystko zaczęło się od zawieszenia flagi "Widzew" nad sektorem dopingowym Cracovii. Chwilę później rozpoczęły się także pokazy pirotechniczne, a kibice obu ekip gonili się po dachu. Przerwa trwała 11 minut - opisywała dziennikarka Sport.pl Karolina Jaskulska.
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, takie sceny rzeczywiście miały miejsce podczas poniedziałkowego, ostatniego meczu 3. kolejki Ekstraklasy. Już po zakończonym spotkaniu krakowski klub, który był gospodarzem starcia, wydał oświadczenie.
- W związku z zaistniałą sytuacją podczas meczu pomiędzy Cracovią a Widzewem Łódź ubolewamy nad tym, że doszło do naruszenia porządku publicznego. Klub dopełnił wszelkich obowiązków zabezpieczenia imprezy masowej, wzmacniając ochronę oraz stosując dodatkowe zabezpieczenia w infrastrukturze stadionowej. Jednocześnie informujemy, że nie było osób poszkodowanych. Aktualnie szacujemy zniszczenia na sektorze gości. Na podstawie wstępnych oględzin, sektor zostanie wyłączony z użytku do końca sezonu - poinformowano.
Wydaje się jednak, że na tym ta sprawa się nie zakończy. Według informacji podanych przez WP Sportowe Fakty wydarzeniami, które utrudniły bezproblemowe przeprowadzenie drugiej połowy, zajmie się organizator rozgrywek.
- Komisja Ligi będzie analizowała zebrany materiał na najbliższym posiedzeniu, które odbędzie się w środę popołudniu - w takich słowach w podanym źródle sprawę skomentował rzecznik prasowy Ekstraklasy SA.
Kary mogą dotyczyć przede wszystkim użycia środków pirotechnicznych, a także postępowania kibiców. To przez nich mecz został przerwany.
Widzew dzięki pokonaniu Cracovii zajmuje pozycję wicelidera tabeli. Ma w dorobku siedem punktów. Cracovia z czterema oczkami plasuje się na dziewiątym miejscu.