Co za błąd bramkarza w Ekstraklasie! Zabrał im zwycięstwo

Motor Lublin zremisował z Koroną Kielce 1:1 w pierwszym niedzielnym meczu 3. kolejki Ekstraklasy. Korona długo w tym meczu prowadziła po golu Adriana Dalmau, ale w ostatnim kwadransie do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Piotr Ceglarz.

Tydzień temu w Gdańsku Motor Lublin odniósł pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. Piłkarze Mateusza Stolarskiego chcieli w niedzielę dołożyć kolejne punkty na własnym stadionie, podejmując targaną rozmaitymi problemami Koronę Kielce, która w tygodniu rozstała się z trenerem Kamilem Kuzerą. Drużynę z Kielc w Lublinie, która pozostawała jako jedyna bez punktu w lidze, prowadził dotychczasowy asystent Kuzery - Mariusz Arczewski.

Zobacz wideo Tak Roy Hodgson ocenił reprezentację Polski! Ależ słowa legendy

To nie był łatwy mecz dla dyrektora sportowego Korony Pawła Tomczyka. Były prezes Motoru był bowiem obrażany przez kibiców obu drużyn - Motoru Lublin, gdzie jego konflikt z Goncalo Feio zakończył się ogólnopolskim skandalem, a także Korony Kielce, jako że kibice w Kielcach już nie są za bardzo zadowoleni z pracy nowego dyrektora sportowego, co skutkuje fatalnym startem Korony w nowym sezonie. Tomczyk mógł usłyszeć z obu sektorów wiele nieprzyjemnych słów, na obu też wywieszono niepochlebne mu transparenty.

Dwie różne połowy i remis w Lublinie. Błąd bramkarza zabrał Koronie zwycięstwo

Od pierwszej minuty na boisku lepiej wyglądał nowy klub byłego dyrektora sportowego Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa. Korona była w stanie zdominować Motor i przełożyć to na sytuacje bramkowe. Jednej z nich w 12. minucie nie wykorzystał Pedro Nuno, który otrzymał podanie w pole karne i z powietrza uderzył wysoko nad poprzeczką. 

Skuteczniejszy od Portugalczyka był inny piłkarz z Półwyspu Iberyjskiego - Adrian Dalmau. Hiszpański napastnik w 43. minucie świetnie zabrał się z piłką po podaniu Wiktora Długosza i płaskim strzałem otworzył wynik spotkania.

Korona do przerwy prowadziła, ale po zmianie stron z każdą minutą coraz bardziej słabła i szala przechylała się na stronę Motoru. W 69. minucie gospodarze zaskoczyli kielczan dobrze rozegranym stałym fragmentem gry, po którym do siatki trafił mistrz Polski z Jagiellonią Białystok - Kaan Caliskaner. Szybko okazało się jednak, że Niemiec był na spalonym i po analizie VAR gol nie został uznany.

Ale "co się odwlecze, to nie uciecze" i w 81. minucie faktycznie było już 1:1 po błędzie Xaviera Dziekońskiego. Bramkarz Korony tak wyszedł na przedpole, że wypiąstkował jednocześnie piłkę, jak i głowę Kacpra Wełniaka, przez co sędzia Marcin Kochanek wskazał na wapno. Jedenastkę na bramkę wyrównującą pewnie wykorzystał Piotr Ceglarz. 

W końcówce wynik meczu już się nie zmienił. Motor Lublin zremisował z Koroną Kielce 1:1, co oznacza, że po trzech kolejkach ma cztery punkty. Korona z kolei wywalczyła w Lublinie swój premierowy punkt w nowym sezonie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.