Jagiellonia Białystok to największa sensacja zakończonego przed chwilą sezonu ekstraklasy. W ostatniej kolejce drużyna Adriana Siemieńca pokonała 3:0 Wartę Poznań i zdobyła pierwsze w historii mistrzostwo Polski.
Jagiellonia na finiszu rozgrywek wyprzedziła Śląsk Wrocław, Legię Warszawa oraz Pogoń Szczecin, Górnika Zabrze i Raków Częstochowa. Doskonała postawa nowych gwiazd ligi w barwach Jagiellonii sprawiła, że piłkarze ci przykuli uwagę innych klubów.
O zainteresowaniu piłkarzami w rozmowie z portalem weszlo.com opowiedział dyrektor sportowy Jagiellonii - Łukasz Masłowski. Jak przyznał, klub otrzymał już zapytania o Nene oraz Jesusa Imaza. Hiszpanie należeli do liderów zespołu Siemieńca.
Pierwszy to środkowy pomocnik. W minionym sezonie Nene rozegrał 38 meczów, w których strzelił 11 goli i miał dziewięć asyst. Imaz to zaś lider ofensywy Jagiellonii. 33-letni Hiszpan zagrał w tym sezonie 35 razy, zdobył 14 bramek i miał pięć asyst.
Masłowski przyznał jednak, że to nie na Nene i Imazie Jagiellonia może zarobić największe pieniądze. - Ta czwórka: Marczuk, Wdowik, Skrzypczak, Pululu może nam przynieść największy zysk w przypadku transferu. Afimico mógł też odejść do Rakowa zimą, ale sam nie był tym zainteresowany - ujawnił Masłowski.
- Często jest tak, że jak klub składa propozycję, to piłkarz trochę zaczyna kręcić, ale on od razu powiedział, że nie widzi sensu w przejściu do klubu, który jest niżej w tabeli, szczególnie że jest w zespole, w którym czuje się bardzo dobrze - dodał.
Czy Jagiellonia spodziewa się sprzedaży zawodników na Zachód? - Myślę, że żaden z nich nie jest w stu procentach gotowy, bo przydałoby się jeszcze potwierdzić jakość w Europie. Może Bartek Wdowik, pod względem mentalnym, mógłby już spróbować wyjazdu za granicę. To profil, którego poszukuje się na rynku - podsumował Masłowski.