Na mecz Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław czekała cała piłkarska Polska. Na stadionie ustępującego mistrza Polski może się bowiem wyjaśnić, kto zajmie jego miejsce na tronie. Ale pojawił się poważny problem.
Nad Częstochową pojawiły się bowiem czarne chmury, które przyniosły potężne opady. "W Częstochowie dzisiaj się nie da grać w piłkę. Gigantyczna ulewa i grad" - przekazał na Twitterze Filip Macuda, dziennikarz Sport.pl. Z tego powodu mecz nie wystartował o 17:30, tak jak pozostałe spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy. Na razie nie wiadomo, kiedy się rozpocznie.
Z czasem kolejne informacje w tej sprawie przekazała stacja Canal+Sport. Spotkanie w Częstochowie ma rozpocząć się za około 15 minut, oczywiście o ile nie przeszkodzi w tym nagłe pogorszenie się warunków atmosferycznych. Później to samo przekazał Raków.
Mamy zatem bardzo nietypową sytuację. Śląsk i Jagiellonia Białystok, również będąca w grze o tytuł, miały wybiec na boisko o tej samej porze, ale zamiast tego wrocławianie na razie mogą tylko się przyglądać, co robią ich konkurenci i w żaden sposób nie mogą wywrzeć na nich presji. Może dojść do tego, że kluczowe spotkania zakończą się o zupełnie innych porach i Śląsk, znając już wynik Jagiellonii, nie będzie miał o co grać.