"Marek Papszun wraca do Rakowa Częstochowa i wraz z początkiem nowego sezonu przejmie funkcję pierwszego trenera. Kontrakt będzie obowiązywał przez najbliższe dwa lata, z możliwością odejścia w ściśle określonych sytuacjach" - poinformował we wtorkowy poranek Raków Częstochowa. Pierwszy raz Papszun objął Raków wiosną 2016 roku. Od tamtego czasu awansował z klubem z II ligi do ekstraklasy i wygrał z nim mistrzostwo Polski oraz dwa krajowe Puchary i Superpuchary.
Jak można było się spodziewać - powrót Papszuna po rocznej przerwie wywołał wiele emocji wśród ekspertów i dziennikarzy w mediach społecznościowych. "Tak po czasie zastanawiam się, czy Marek Papszun nie żałuje odejścia z Rakowa w zeszłym roku. Z nim na ławce jestem gotów zaryzykować tezę, że Raków przeszedłby Kopenhagę i zagrałby w fazie grupowej LM. Na powrocie do Częstochowy Papszun, imo, może więcej stracić niż zyskać" - ocenił Aleksander Bernard ze Sport.pl.
"Wracamy" - zakomunikował krótko właściciel Rakowa Michał Świerczewski, dodając emotikonę naprężonego bicepsa.
"Dużo musi się zmienić, by zostało po staremu. Jeszcze się ten sezon nie skończył, a już kolejny zapowiada się ciekawie" - ocenił na szybko Krzysztof Marciniak z Canal+ Sport.
"Raków wraca do ustawień fabrycznych. Ciekawe, jaki to przyniesie skutek" - zastanawiał się Maciej Iwański z TVP Sport.
"Jeśli potwierdzą się doniesienia o tym, jakiego budżetu na transfery domagał się Papszun, to czeka nas najgrubsze okno transferowe w Ekstraklasie. A dla Rakowa - świetna wiadomość. W ogóle nie postrzegam tego, jako jakiś krok wstecz. Skoro działało, to warto do tego wrócić" - ocenił z kolei Damian Smyk z Goal.pl.
Nieco inaczej do sprawy podszedł jego redakcyjny kolega Leszek Milewski. "Marek Papszun, pierwsza wypowiedź o Rakowie" - napisał, dołączając kadr z "Ojca Chrzestnego", w którym grany przez Marlona Brando Vito Corleone mówi o swoim zabitym synu Sonnym: "spójrz, jak zmasakrowali mojego chłopca".
"Lech przez pół roku miał Marka Papszuna na wyciągnięcie ręki. Wolał alternatywne rozwiązania w postaci najpierw Rumaka, a teraz Frederiksena. Na miejscu zarządzających Lechem wolałbym, żeby w przyszłym sezonie Raków nie skończył nad nimi, bo kiepsko to będzie wyglądało" - stwierdził za to Maciej Łuczak z Meczyki.pl.
Jak można było się spodziewać, niektórzy z ekspertów wspomnieli ostatnie miesiące, gdy Papszun był łączony niemal z każdą możliwą posadą. "Po pierwsze – mocna weryfikacja rynkowa MP, ale ciągle nie mam pojęcia, dlaczego jedno mistrzostwo Polski miało ważyć dla Europy więcej niż kilka mistrzostw np. Skorży. Trochę odlot. Po drugie – MP i Raków pasują do siebie idealnie. Trener nigdzie w PL nie dostanie takiej władzy" - ocenił Mateusz Janiak.
"Marek Papszun wraca na ławkę trenerską - i to jest dobra wiadomość i dla Ekstraklasy i dla Rakowa, który tym bardziej ciekawie będzie obserwować. Papszun to zbyt dobry trener, żeby się marnował. A przymierzanie go do każdej posady stawało się już memiczne" - stwierdził za to Michał Pol z Kanału Sportowego.
"Marek Papszun przez rok miał prowadzić reprezentacje Polski, Czech. Łotwy, ponadto też Dynamo Kijów, OFI Kreta, Szachtar Donieck, Olympiakos, Sunderland, Ferencvárosi, Cracovię czy Legię. Jednak to Raków przedstawił najlepsze warunki. Pyrrusowe zwycięstwo dla obu stron" - podsumował Mateusz Ligęza z Radia Zet.
Nim jednak do zmiany w Rakowie dojdzie, to drużyna pod wodzą Dawida Szwargi rozegra w sobotę 25 maja ostatni mecz w tym sezonie. O 17:30 zmierzy się u siebie z walczącym o mistrzostwo Polski Śląskiem Wrocław.