Nowy trener Legii zadebiutował! Dwa gole i wielka kontrowersja [WIDEO]

Raków Częstochowa zremisował z Legią Warszawa 1:1 w hicie 28. kolejki ekstraklasy. Remis w Częstochowie nie cieszył nikogo poza rywalami obu zespołów w walce o ligowe podium i awans do kolejnej edycji europejskich pucharów.

Rzadko w ekstraklasie zdarzają się mecze o takiej liczbie podtekstów. W sobotę w Częstochowie było ich co najmniej kilka. Pierwszym był debiut Goncalo Feio w ekstraklasie w roli trenera Legii Warszawa. Drugi to powrót Feio do Częstochowy, gdzie pracował przez 2,5 roku jako asystent Marka Papszuna.

Zobacz wideo Szok w Legii Warszawa! "Goncalo Feio musi zdać sobie sprawę"

Kolejny to rywalizacja Feio z trenerem Rakowa - Dawidem Szwargą - który tak samo jak Portugalczyk był asystentem Papszuna, a po jego odejściu z klubu stał się najbliższym współpracownikiem byłego trenera częstochowian. Najważniejsza była jednak tabela i stawka spotkania.

Przed meczem Legia zajmowała 6. miejsce w lidze, Raków był tuż nad nią. Obie drużyny miały po 45 punktów i traciły dwa punkty do Pogoni Szczecin, trzy do Lecha Poznań, pięć do Śląska Wrocław i siedem do Jagiellonii Białystok. O ile Legia i Raków raczej nie mogły już marzyć o mistrzostwie Polski, o tyle podium i europejskie puchary pozostawały w ich zasięgu.

Mecz lepiej zaczął się dla Legii. W 17. minucie piłkę z autu szybko rzucił Paweł Wszołek. Wahadłowy podał do Radovana Pankova, który dośrodkował w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył Tomas Pekhart, który pokonał debiutującego w ekstraklasie Muhameda Sahinovicia.

W 30. minucie mogło być 1:1. Mogło, ale z pomocą Legii przyszedł system VAR. Po podaniu Mateja Rodina Dominika Hładuna pokonał John Yeboah, jednak Ekwadorczyk był na minimalnym spalonym.

Legia lepiej zaczęła drugą połowę, przez chwilę była drużyną groźniejszą od Rakowa, ale znów dała się zepchnąć do obrony. I 10 minut po przerwie znów uratował ją system VAR. Tym razem po powtórkach sędzia główny zmienił decyzję o przyznaniu Rakowowi rzutu karnego.

Remis w hicie w Częstochowie

Pierwotnie Piotr Lasyk uznał, że Rafał Augustyniak faulował Władysława Koczerhina. Po tym, jak sam obejrzał tę sytuację, zmienił decyzję. To rozwścieczyło Szwargę, który na bieżąco oglądał sytuację na ławce rezerwowych. - To jest karny! - wrzeszczał trener Rakowa.

Z minuty na minutę przewaga Rakowa rosła. Gospodarzom brakowało jednak albo skuteczności, albo szczęścia. W bramce Legii dobrze prezentował się też Hladun, który rozegrał chyba najlepsze spotkanie w tym sezonie.

Szczęście Legii musiało się w końcu skończyć. W 82. minucie Fran Tudor ośmieszył Gila Diasa i dośrodkował w pole karne gości. Tam najwyżej wyskoczył Ante Crnac, który uderzeniem głową nie dał szans Hładunowi.

Po hicie w Częstochowie mamy więc dwóch poszkodowanych, a z wyniku najbardziej ucieszyli się w Białymstoku, Wrocławiu, Poznaniu i Szczecinie. Po 28 meczach Raków pozostał na 5. miejscu, wyprzedzając Legię o jedną pozycję. Obie drużyny mają po 46 punktów i tracą dwa punkty do trzeciego Lecha, cztery do Śląska i sześć do Jagiellonii.

W piątek Raków podejmie Górnika Zabrze, a Legia - też u siebie - zagra w kolejnym hicie ze Śląskiem Wrocław.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.