Czekali na to od 21 lat. Widzew zadziwia w ekstraklasie [WIDEO]

Długo wydawało się, że piękne, niedzielne popołudnie w Łodzi można było spędzić w bardziej emocjonujący sposób, niż oglądając mecz Widzewa z Piastem Gliwice. Chociaż kibice gospodarzy dopingowali przez cały mecz, to emocje w spotkaniu pojawiły się dopiero w ostatnich 20 minutach. Widzew wygrał 1:0, zanotował czwartą wygraną z rzędu na własnym stadionie, co jest najlepszym wynikiem od blisko 21 lat! Z kolei Piast niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej.

Niepokonany u siebie od lutego Widzew Łódź ugościł w niedzielne popołudnie Piasta Gliwice, który w 13 dotychczasowych meczach na wyjeździe wygrał raz, osiem razy zremisował, a cztery przegrał. Do tego piłkarze Aleksandara Vukovicia byli po przegranej 1:2 z Wisłą Kraków w półfinale Pucharu Polski. Chociaż na stadionie przy alei marszałka Józefa Piłsudskiego w ostatnich meczach nie brakowało bramek, to w niedzielne popołudnie długo musiano na nie czekać.

Zobacz wideo Probierz odpowiada dziennikarzowi! "Dobrze, że się prześlizgnęliśmy"

O pierwszej połowie można napisać, że się odbyła. Oba zespoły niby oddały dziewięć strzałów, ale nie zagroziły one jakkolwiek żadnej z bramek. Piast dobrze się bronił, Widzew nie potrafił zaskoczyć niczym rywali i tak minęła pierwsza połowa w niedzielne popołudnie w Łodzi.

Tak naprawdę najlepszą akcję mieli piłkarze z Gliwic, gdy Arkadiusz Pyrka rozegrał akcję na prawym skrzydle z Fabianem Piaseckim. Piłka trafiła w pole karne, ale z niezłej pozycji fatalnie przestrzelił Michael Ameyaw. Powtórki pokazały, że nawet gdyby padła z tego bramka, to VAR analizowałby pewnie, czy Piasecki w pewnym momencie akcji nie był na pozycji spalonej.

Gol z rzutu karnego rozstrzygnął o meczu Widzewa Łódź z Piastem Gliwice

Druga połowa przez długi czas była niczym powtórka z pierwszej. Były próby dryblingów Arkadiusza Pyrki, były groźne wyglądające dośrodkowania, czy próby uderzeń z dystansu, ale nic tego nie sprawiło większego zagrożenia pod bramkami Widzewa i Piasta.

Aż przyszła 70. minuta: Fabio Nunes kapitalnie utrzymał się przy piłce i dośrodkował na nos do Jordiego Sancheza. Hiszpan oddał groźny strzał, ale fantastycznie w bramce spisał się Frantisek Plach. Piłka opuściła zaraz boisko i VAR analizował, czy przy próbie dobitki Sanchez nie był faulowany przez Ariela Mosóra. Cała sytuacja trwała ponad trzy minuty i wreszcie sędzia Karol Arys obejrzał całą akcję na monitorze i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Bartłomiej Pawłowski, który mocnym strzałem w środek bramki otworzył wynik tego spotkania.

Od tego momentu Piast atakował nieco odważniej, miał kilka rzutów rożnych w końcówce meczu, ale nie był w stanie nawet zmusić Rafała Gikiewicza do większego wysiłku. Widzew wygrał 1:0, zanotował tym samym czwartą wygraną na swoim stadionie z rzędu i umocnił się w górnej połowie tabeli. Ostatni raz taką serię w ekstraklasie na własnym stadionie łódzki zespół zanotował w maju 2003 roku.

Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:0

Bramki: 75' Pawłowski

Tym samym Piast Gliwice aktualnie ma 29 punktów na koncie (13. miejsce). To zaledwie o trzy więcej niż Puszcza Niepołomice, która jest 16. i zajmuje pierwsze miejsce w strefie spadkowej. Widzew Łódź ma z kolei 38 punktów i jest na ósmej pozycji w tabeli ekstraklasy.

Więcej o: