O ile Stal Mielec może czuć się już bezpieczna w tym sezonie ekstraklasy, tak w sobotnie popołudnie przyjeżdżała do Korony Kielca, która od takiego statusu jest bardzo daleka. Przed tą kolejką zespół Kamila Kuzery był nawet w strefie spadkowej z punktem straty do Puszczy Niepołomice, co sprawiało, że w Kielcach zaczęło być naprawdę nerwowo. Nikt nie miał wątpliwości, że brak zwycięstwa u siebie ze Stalą będzie dla kielczan ogromnym problemem przed końcówką sezonu.
Sobotni mecz rozpoczął się nie najlepiej dla Korony, bo już w piątej minucie z boiska musiał zejść kontuzjowany Miłosz Trojak, zastąpiony przez Dalibora Takaca. Przez długi czas kielczanie nie potrafili zagrozić bramce Stali, ale za to dość dobrze spisywali się w destrukcji, bo Stal było stać jedynie na niecelne uderzenia Berta Esselinka i Matthew Guillaumiera.
W ofensywie piłkarze Kamila Kuzery przebudzili się dopiero w 35. minucie, także w dużej mierze za sprawą sporych błędów w obronie drużyny gości. Dwukrotnie w niezłych sytuacjach zablokowany został Jewhienij Szykawka, to samo spotkało także w 42. minucie Dawida Błanika.
Niemniej jednak, w 43. minucie gospodarze dopięli swego za sprawą bardzo dobrze rozegranego rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu Dawida Błanika obrońcom Stali uciekł Bartosz Kwiecień i uderzył z pięciu metrów tak, że piłka po rykoszecie zaskoczyła Mateusza Kochalskiego.
Stal jeszcze przed przerwą próbowała doprowadzić do wyrównania, jednak w polu karnym blokowani byli Ilja Szkurin i Koki Hinokio, dzięki czemu po pierwszej połowie było 1:0 dla Korony.
Druga część spotkania rozpoczęła się od dobrej sytuacji dla Stali, gdy w 52. minucie po świetnym podaniu Macieja Domańskiego w dobrej sytuacji spudłował Ilja Szkurin. Później jednak znów z gry więcej miała Korona. W 60. minucie brakowało jej celnego ostatniego podania Martina Remacle'a w niezłej okazji na podwyższenie prowadzenia, chwilę później z kolei w polu karnym po starciu z Bertem Esselinkiem przewrócił się Dalibor Takac, ale sędzia Damian Sylwestrzak raczej słusznie nie wskazał na wapno.
W 72. minucie gospodarze sami siebie wprowadzili w tarapaty, gdy Yoav Hofmeister za stempel na nodze Igora Strzałka obejrzał drugą żółtą oraz czerwoną kartkę, przez co Korona do końca spotkania musiała grać w dziesiątkę.
Po kilku minutach trener Korony Kielce wpuścił na boisko skrzydłowego Jakuba Łukowskiego, który w ten sposób wrócił do gry w ekstraklasie po ośmiu miesiącach przerwy spowodowanej zerwanym więzadłem w kolanie. Mimo przewagi liczebnej Stal Mielec już do samego końca ani razu nie potrafiła zagrozić bramkę Xaviera Dziekońskiego i mecz w Kielcach zakończyła bez oddania choćby jednego strzału celnego.
Korona Kielce pokonała Stal Mielec 1:0, przerywając serię siedmiu meczów ligowych bez zwycięstwa. Z 27 punktami zespół Kamila Kuzery przeskoczył Puszczę Niepołomice (25 pkt, w sobotę zagra z Ruchem Chorzów) i przynajmniej na około trzy godziny opuścił strefę spadkową ekstraklasy.
W przyszłej kolejce kielczanie zagrają jednak mocno osłabieni w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań, jako że oprócz kontuzjowanego Nono nie zagrają tam wykartkowani Jacek Podgórski, Bartosz Kwiecień i Yoav Hofmeister, a i bardzo niepewny jest występ kontuzjowanego Miłosza Trojaka. Stal Mielec z 37 punktami pozostaje na ósmej pozycji.