Przełom w Ekstraklasie! Kluczowa wygrana w walce o utrzymanie [WIDEO]

Korona Kielce przerwała serię siedmiu meczów ligowych bez zwycięstwa i po raz drugi w 2024 roku sięgnęła po trzy punkty. Zwycięstwo 1:0 nad Stalą Mielec po golu Bartosza Kwietnia sprawia, że zespół Kamila Kuzery przynajmniej na kilka godzin opuścił strefę spadkową.

O ile Stal Mielec może czuć się już bezpieczna w tym sezonie ekstraklasy, tak w sobotnie popołudnie przyjeżdżała do Korony Kielca, która od takiego statusu jest bardzo daleka. Przed tą kolejką zespół Kamila Kuzery był nawet w strefie spadkowej z punktem straty do Puszczy Niepołomice, co sprawiało, że w Kielcach zaczęło być naprawdę nerwowo. Nikt nie miał wątpliwości, że brak zwycięstwa u siebie ze Stalą będzie dla kielczan ogromnym problemem przed końcówką sezonu. 

Zobacz wideo Probierz odpowiada dziennikarzowi! "Dobrze, że się prześlizgnęliśmy"

Wielkie przełamanie Korony. Koszmarna passa przerwała. Zadecydował jeden gol

Sobotni mecz rozpoczął się nie najlepiej dla Korony, bo już w piątej minucie z boiska musiał zejść kontuzjowany Miłosz Trojak, zastąpiony przez Dalibora Takaca. Przez długi czas kielczanie nie potrafili zagrozić bramce Stali, ale za to dość dobrze spisywali się w destrukcji, bo Stal było stać jedynie na niecelne uderzenia Berta Esselinka i Matthew Guillaumiera. 

W ofensywie piłkarze Kamila Kuzery przebudzili się dopiero w 35. minucie, także w dużej mierze za sprawą sporych błędów w obronie drużyny gości. Dwukrotnie w niezłych sytuacjach zablokowany został Jewhienij Szykawka, to samo spotkało także w 42. minucie Dawida Błanika.

Niemniej jednak, w 43. minucie gospodarze dopięli swego za sprawą bardzo dobrze rozegranego rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu Dawida Błanika obrońcom Stali uciekł Bartosz Kwiecień i uderzył z pięciu metrów tak, że piłka po rykoszecie zaskoczyła Mateusza Kochalskiego. 

Stal jeszcze przed przerwą próbowała doprowadzić do wyrównania, jednak w polu karnym blokowani byli Ilja Szkurin i Koki Hinokio, dzięki czemu po pierwszej połowie było 1:0 dla Korony.

Druga część spotkania rozpoczęła się od dobrej sytuacji dla Stali, gdy w 52. minucie po świetnym podaniu Macieja Domańskiego w dobrej sytuacji spudłował Ilja Szkurin. Później jednak znów z gry więcej miała Korona. W 60. minucie brakowało jej celnego ostatniego podania Martina Remacle'a w niezłej okazji na podwyższenie prowadzenia, chwilę później z kolei w polu karnym po starciu z Bertem Esselinkiem przewrócił się Dalibor Takac, ale sędzia Damian Sylwestrzak raczej słusznie nie wskazał na wapno.

W 72. minucie gospodarze sami siebie wprowadzili w tarapaty, gdy Yoav Hofmeister za stempel na nodze Igora Strzałka obejrzał drugą żółtą oraz czerwoną kartkę, przez co Korona do końca spotkania musiała grać w dziesiątkę. 

Po kilku minutach trener Korony Kielce wpuścił na boisko skrzydłowego Jakuba Łukowskiego, który w ten sposób wrócił do gry w ekstraklasie po ośmiu miesiącach przerwy spowodowanej zerwanym więzadłem w kolanie. Mimo przewagi liczebnej Stal Mielec już do samego końca ani razu nie potrafiła zagrozić bramkę Xaviera Dziekońskiego i mecz w Kielcach zakończyła bez oddania choćby jednego strzału celnego.

Korona Kielce pokonała Stal Mielec 1:0, przerywając serię siedmiu meczów ligowych bez zwycięstwa. Z 27 punktami zespół Kamila Kuzery przeskoczył Puszczę Niepołomice (25 pkt, w sobotę zagra z Ruchem Chorzów) i przynajmniej na około trzy godziny opuścił strefę spadkową ekstraklasy. 

W przyszłej kolejce kielczanie zagrają jednak mocno osłabieni w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań, jako że oprócz kontuzjowanego Nono nie zagrają tam wykartkowani Jacek Podgórski, Bartosz Kwiecień i Yoav Hofmeister, a i bardzo niepewny jest występ kontuzjowanego Miłosza Trojaka. Stal Mielec z 37 punktami pozostaje na ósmej pozycji.

Więcej o: