Właściciel Rakowa nie wytrzymał. Natychmiastowa reakcja na kompromitację

Raków Częstochowa skompromitował się w piątkowym meczu z Radomiakiem Radom. Do przerwy mistrzowie Polski przegrywali po dwóch kuriozalnych golach. Ostatecznie zespół Dawida Szwargi przegrał 1:2. W trakcie spotkania można było się zastanawiać, czy wynik i gra Rakowa nie staną się powodem zwolnienia młodego trenera. Te przypuszczenia tylko wzmocnił pomeczowy wpis właściciela Michała Świerczewskiego.

Porażka z Radomiakiem to kolejna strata punktów Rakowa w tej rundzie z zespołem z dolnej połowy tabeli. W ostatnich tygodniach mistrzowie Polski remisowali z Ruchem Chorzów (1:1), ŁKS-em Łódź (1:1) i Puszczą Niepołomice (1:1) - wszystkie te trzy drużyny walczą o utrzymanie. A przecież Raków odpadł też w ćwierćfinale Pucharu Polski, w którym przegrał aż 0:3 z Piastem Gliwice - po tym meczu właściciel klubu pisał, że jego zespół stał się ligowym średniakiem.

Zobacz wideo Marcin Komenda komentuje przegraną z Resovią: Klasowy zespół z siłą ognia

Raków zmieni trenera? Michał Świerczewski nie wytrzymał

To był pierwszy bardzo poważny sygnał ostrzegawczy dla trenera Dawida Szwargi, ale ostatecznie szkoleniowiec, który zastąpił Marka Papszuna, dostał dodatkowy czas na wyprowadzenie zespołu z kryzysu. Gdy Raków po porażce z Piastem pokonał Lecha Poznań 4:0, to mogło wydawać się, że Michał Świerczewski znów miał nosa. Kolejne mecze pokazały jednak, że był to wyjątek. Mistrzowie Polski od tego czasu zdobyli tylko siedem punktów w pięciu spotkaniach i ich szanse na obronę tytułu stają się coraz bardziej iluzoryczne.

Mecz z Radomiakiem był przede wszystkim kompromitacją Rakowa w defensywie. Mistrzowie Polski na własne życzenie stracili dwa gole. Jednego po rzucie z autu - jedynym piłkarzem Radomiaka, który dotknął w tej sytuacji piłkę był wykonujący wrzut Dawid Abramowicz - a drugiego po fatalnej pomyłce Kacpra Bieszczada, który nie trafił w futbolówkę przy próbie jej wybicia. Choć Raków napierał w drugiej połowie i cały czas dążył do odrobienia strat, to ostatecznie strzelił tylko jedną bramkę i przegrał 1:2.

Michał Świerczewski nie wytrzymał. Po meczu opublikował wpis w mediach społecznościowych, który dla większości trenerów oznaczałby konieczność szykowania się do poszukiwania nowej posady. Dawidowi Szwardze pozostaje liczyć na to, że właściciel Rakowa jednak dojdzie do wniosku, by dać mu jeszcze jedną szansę.

"Po meczu z Puszczą byłem zły. Po Ruchu rozgoryczony. Dziś nie jestem w stanie opisać tego uczucia… Uwierzcie, że przeżywam to co najmniej równie mocno jak Wy. Dziś jednak nie będzie żadnych decyzji. Na początku tygodnia ogłosimy czy i ewentualnie jakie podejmiemy działania" - napisał Świerczewski w serwisie X.

Wygląda na to, że przynajmniej do poniedziałku Dawid Szwarga będzie trenerem Rakowa Częstochowa. Czy poprowadzi zespół w kolejnym meczu z Legią Warszawa? Po takim wpisie szanse na to wydają się dość małe. Jeżeli zostanie zwolniony, to nie będzie jedynym trenerem, który straci pracę przez piątkowy mecz. Wkrótce po zakończeniu spotkania Cracovia - ŁKS Łódź (2:2) z posadą pożegnał się Jacek Zieliński.

Więcej o: