Kibice Legii mają dość. Wywiesili transparent. Po niemiecku. Jaśniej się nie da

Bartłomiej Kubiak
"Auf Wiedersehen", czyli "do widzenia" i kilka minut później: "Panie Jacku, dziękujemy. Już wystarczy" - takie transparenty pojawiły się na "Żylecie" przed i w trakcie niedzielnego meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice (3:1).

- Musimy być zjednoczeni - powtarzał w ostatnich tygodniach Kosta Runjaić. Ale tej jedności było coraz mniej. Były za to coraz większe nerwy i wciąż słabe wyniki. Gdy w poprzedni weekend Legia Warszawa traciła w 93. minucie gola w wyjazdowym meczu z Widzewem Łódź (0:1), z sektora gości jej piłkarze usłyszeli głośne "wypier***ać".

Zobacz wideo Kolejny skandal w polskiej piłce. PZPN reaguje. "Absolutny szok"

To była pierwsza porażka Legii z Widzewem od 24 lat. Ale nawet nie ta statystyka była najbardziej bolesna, bo w tym roku wicemistrzowie Polski - do meczu z Piastem - wygrali tylko jedno spotkanie. Ponad miesiąc temu z Ruchem w Chorzowie (1:0). Od tego czasu zespół Runjaicia rozegrał sześć meczów - przegrał dwa razy z Molde FK w Lidze Konferencji (2:3 i 0:3), a w ekstraklasie trzykrotnie remisował z Puszczą (1:1), Koroną (3:3), Pogonią (1:1) i przegrał z Widzewem (0:1).

Najpierw były brawa, później było "Do widzenia"

W niedzielę w trakcie rozgrzewki piłkarze Legii jeszcze dostali z trybun brawa. Na kilka minut przed meczem, gdy jeden z kibiców warszawskiej drużyny wyczytywał składy wicemistrzów Polski, po stadionie poniosło się już jednak "Legia grać, k***a mać", czyli doskonale znany okrzyk przy Łazienkowskiej nie tylko z poprzednich sezonów, ale też już z obecnego.

Na "Żylecie" po chwili pojawił się też transparent "Do widzenia" - w języku niemieckim, czyli odbiorca tego hasła w zasadzie był jeden. Bez względu na wynik meczu z Piastem kibice Legii domagali się zwolnienia Runjaicia. Okazja do tego nadarzyła się dobra, bo zaraz zaczyna się dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Ale czy przy Łazienkowskiej faktycznie dojdzie do zmiany trenera? Mamy wątpliwości. Tym bardziej po meczu z Piastem, który Legia wygrała 3:1.

W poniedziałek rano - o czym jako pierwszy poinformował serwis meczyki.pl - doszło w klubie do rozmowy dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego z trenerem. To nie było żadne nadzwyczajne spotkanie, obaj są w regularnym kontakcie. Przekaz z klubu po tym spotkaniu też płynął taki sam, jak w poprzednich tygodniach, czyli że Runjaić pracuje dalej. Wciąż cieszy się zaufaniem Zielińskiego, który w niedzielę na początku meczu z Piastem na trybunach mógł przeczytać: "Panie Jacku, dziękujemy. Już wystarczy". To był drugi z transparentów wywieszonych na "Żylecie". Skierowany bezpośrednio do Zielińskiego, który w ostatnim czasie też jest krytykowany nawet nie tyle za to, że wciąż ma zaufanie do Runjaicia, ile za to, że w zimowym oknie transferowym - po sprzedaży Bartosza Slisza i Ernesta Muciego - odpowiednio nie wzmocnił drużyny.

To też nie był ostatni transparent, bo po chwili został wywieszony jeszcze jeden, już zdecydowanie bardziej ogólny: "Każdy, kto nie ma umiejętności, ambicji i charakteru na miarę Legii, niech stąd wypier***ala".

Runjaić o zwolnieniu: To nie moja sprawa

- Czy boję się zwolnienia? To nie moja sprawa, nie moja decyzja. Ale nie obawiam się, choć zdaję sobie sprawę, że to część biznesu. Wiem ile mnie to kosztowało, by ten zespół postawić na nogi. Przed nami zostało postawione wyzwanie, ale nie tylko przede mną. Ten sezon to było wyzwanie i kolejny też będzie wyzwaniem, bo drużyna będzie wymagała przebudowy. Nie lubię takich sytuacji, to nie są moje ambicje, chcę być coraz lepszy i zespół również. Ale za łatwo tracimy bramki. Wszyscy jesteśmy wkurzeni, całe środowisko legijne. Ale nie tylko ja odpowiadam za tę sytuację, nie jestem jedynym odpowiedzialnym za to, co się dzieje - mówił Runjaić po porażce z Widzewem.

Te słowa można było odbierać jako próbę zrzucenia odpowiedzialności. Nie wszystkim w Legii to się spodobało, ale na razie nikt głośno o tym nie mówi. Runjaić mimo słabych wyników wciąż ma kredyt zaufania. Wciąż ma też ważny kontrakt, który tutaj też może być przeszkodą, bo ten wygasa dopiero w czerwcu 2026 roku. Ma też teraz - po niedzielnym zwycięstwie - względnie spokojne dwa tygodnie, bo ekstraklasę czeka teraz przerwa na mecze reprezentacji. Po niej Legia zagra na wyjeździe z Górnikiem (1 kwietnia, godz. 20), a później czeka ją seria spotkań z zespołami z samej czołówki, czyli Jagiellonią (u siebie), Rakowem (na wyjeździe) i Śląskiem (u siebie).

Więcej o: