Minęły zaledwie 134 sekundy środowego, zaległego meczu drugiej kolejki ekstraklasy: Korona Kielce - Raków Częstochowa. Gospodarze źle rozegrali piłkę, przejęli ją rywale i przeprowadzili kontrakt. Piłkę na 30 metrze otrzymał Ante Crnac. 20-letni chorwacki napastnik nieatakowany przez nikogo, pięknie uderzył. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Kacper Dziekoński, bramkarz Korony Kielce, wypożyczony z Rakowa Częstochowa, rzucił się do futbolówki, ale nie był w stanie jej sięgnąć.
- Ale uderzył, znakomity gol. Cofali się środkowi obrońcy Korony Kielce, kompletnie nie pomogli swojemu bramkarzowi, otworzyli Crnacowi bramy do raju i on przez wielką furtę wszedł z uśmiechem na ustach. Niesamowicie rozpoczyna się nam ten mecz. Znów wracamy do tego, jak Raków minął pressing Korony, jak dużo miał przestrzeni w środkowej boiska miał Crnac i pokazał swoją klasę - mówili komentatorzy Canal+Sport.
Dla Crnaca to czwarty gol w tym sezonie w ekstraklasie. Oprócz tego ma też cztery asysty.
Po zaledwie sześciu minutach goście prowadzili już 2:0. Po kolejnej składnej, zespołowej akcji trafił z sześciu metrów Ukrainiec Władysław Koczerhin. To jego czwarty gol w tym sezonie w ekstraklasie.
Do przerwy Raków Częstochowa prowadził w Kielcach 2:0. Goście od 70. minuty grali w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę otrzymał Zoran Arsenić. Gospodarze mieli kilka sytuacji, ale brakowało im skuteczności lub świetnie bronił Vladan Kovacević.
Raków Częstochowa ma tylko dwa punkty straty do prowadzącego duetu w lidze: Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław.
Korona Kielce walczy o utrzymanie w lidze. Ma 23 punkty i jest na 15. miejscu w tabeli. Tyle samo punktów ma będąca w strefie spadkowej Puszcza Niepołomice.
W niedzielę (godz. 12.30) Korona Kielce zagra u siebie z Pogonią Szczecin. Natomiast Raków Częstochowa zmierzy się też w niedzielę na wyjeździe z ŁKS-em Łódź (godz. 15).