FC Kopenhaga, Broendby, Heerenveen, Cardiff City, West Bromwich Albion czy Odense - CV Kennetha Zohore można nazwać imponującym, niemniej jednak 30-letni Duńczyk już przychodząc latem do Śląska Wrocław był daleki od swojego najlepszego momentu, gdy grał regularnie w angielskiej Premier League oraz Championship. Dlatego też jego transfer do wrocławskiego klubu od początku był obarczony niemałym ryzykiem.
Te wątpliwości szybko się potwierdziły, bo przez pół roku w Śląsku Wrocław Kenneth Zohore nie dał przesłanek, że może być dobrą alternatywą dla świetnie spisującego się Hiszpana Erika Exposito. Zohore wystąpił w ledwie sześciu meczach ekstraklasy i jednym Pucharu Polski, zaliczając w nich w sumie ledwie 143 minuty oraz nie zdobywając ani jednej bramki czy asysty.
Dlatego też nie jest większym zaskoczeniem, że w środę 30-letni Duńczyk rozwiązał kontrakt ze Śląskiem Wrocław za porozumieniem stron, o czym poinformował wrocławski klub.
Ciekawostką jest za to fakt, że transfer Kennetha Zohore nawet w przerwie zimowej chwalił ten, który tej transakcji dokonał, czyli dyrektor sportowy Śląska David Balda.
- Czy Erik Exposito strzelałby tyle goli, gdyby nie miał za konkurenta Kennetha? Nie wiem. Czy by czuł się zbyt komfortowo, gdyby miał innego zawodnika, nie z przeszłością w Premier League? Nie wiem. Może tak, może nie, tego się nie dowiemy - mówił Balda w wywiadzie z TVP Sport, dodając także, że jego zdaniem Zohore z powodzeniem mógł grać w 3/4 zespołów polskiej ekstraklasy.
Tak się jednak nie stanie, nawet mimo że zimą Zohore był w kręgu zainteresowań Ruchu Chorzów, który ostatecznie pozyskał Węgra Somę Novothny'ego. Rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron oznacza, że duński napastnik nie będzie mógł już w tym sezonie występować w ekstraklasie, a jedynie przenieść się do ligi, gdzie okno transferowe wciąż jest otwarte.
Śląsk Wrocław zostaje z kolei z dwoma napastnikami, bo oprócz Erika Exposito do dyspozycji Jacka Magiery jest także pozyskany w listopadzie Patryk Klimala. W najbliższej kolejce lidera ekstraklasy czeka prawdziwy "mecz na szczycie", bo w piątek zmierzy się on w Białymstoku z drugą Jagiellonią.