Na papierze Raków Częstochowa jest jednym z głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa Polski. Na boisku od dawna widzimy drużynę bez większego pomysłu. Od wygranej 5:0 z Zagłębiem Lubin 5 listopada mistrzowie Polski nie wygrali meczu ligowego.
W niedzielę 17 grudnia częstochowianie mierzyli się z Koroną Kielce. Kielczanie są bardzo niewygodnym rywalem, o czym niedawno przekonał się w ekstraklasie liderujący Śląsk Wrocław (0:0), a w Pucharze Polski Legia Warszawa, z którą wygrali 2:1, ale to jednak drużyna, która przed meczem zajmowała ostatnie miejsce w lidze, które gwarantuje utrzymanie. Mistrzowie Polski z takim zespołem powinni poradzić sobie z łatwością.
W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy jednak nic godnego gry mistrzów Polski. Do przerwy Raków zdołał oddać zaledwie jeden celny strzał. Kielczanie również nie pokazali wielkiego futbolu. Po przerwie obraz gry znacząco się nie zmienił. Raków był zespołem zdecydowanie bardziej aktywnym w ofensywie, ale wynikało z tego niewiele konkretów. Jeżeli już dochodzili do groźnych sytuacji, to albo ich nie wykorzystywali, albo ze świetnej strony pokazywał się Konrad Forenc w bramce Korony.
W 83. minucie wydawało się, że dojdzie do ogromnej sensacji. Korona Kielce rozegrała fantastyczną akcję i Adrian Dalmau strzelił gola, którym wyprowadził gości na prowadzenie. Po analizie VAR Tomasz Musiał uznał jednak, że w tej sytuacji pomógł sobie ręką i bramki nie zaliczył.
Chwilę później gola strzelił Raków Częstochowa. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka... odbiła się od pleców Piotra Malarczyka i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Konrada Forenca. Gol przypadkowy i decydujący - ostatecznie Raków wygrał 1:0, ale emocji w końcówce nie brakowało.
W 93. minucie sędzia kolejny raz udał się do monitora na analizę VAR. Przez chwilę wydawało się, że Korona otrzyma szansę na strzelenie gola z rzutu karnego, ale arbiter uznał, że wcześniej jeden z piłkarzy gości faulował. W 97. minucie Tomasz Musiał trzeci raz w tym meczu został wezwany przez sędziów VAR. Kolejny raz z decyzji sędziego mógł się cieszyć Raków Częstochowa, który dostał rzut karny. Konrad Forenc w tej sytuacji pokazał się z doskonałej strony. Obronił rzut karny, a następnie dobitkę. Chwilę później mecz został zakończony.
Tym samym mistrzowie Polski przerwali serię czterech meczów bez wygranej w ekstraklasie. Korona kończy rok z 18 punktami i będzie liczyć na porażki Cracovii w najbliższych dwóch meczach z Legią Warszawa. Jeżeli Cracovia zdobędzie przynajmniej jeden punkt, to kielczanie spadną do strefy spadkowej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!