Salamon stanął tak przed kamerą po ponad 250 dniach. "To był szok"

Od ostatniego meczu Bartosza Salamona w Ekstraklasie minęło 252 dni. W sobotni wieczór środkowy obrońca Lecha Poznań rozegrał pierwsze spotkanie w tym sezonie. Wielomiesięczna pauza spowodowana zawieszeniem po uzyskaniu pozytywnego wyniku badania antydopingowego odbiła się na piłkarzu. W rozmowie z Darią Kabałą-Malarz, reporterką Canal+Sport, opowiedział, jak dochodził do formy przez ostatnie miesiące.

Poprzedni sezon był dla Bartosza Salamona niczym przejażdżka górską kolejką. Problemy zdrowotne, powrót, świetna forma, powołanie do kadry. Do tego Lech Poznań, który znakomicie spisywał się w europejskich pucharach. Wydawało się, że doświadczony obrońca znajduje się w dobrym momencie swojej kariery. 13 kwietnia musiał poważnie przemyśleć swoje plany. Z powodu uzyskania pozytywnego wyniku badania antydopingowego po meczu Lecha z Djurgardens z Lidze Konferencji został zdyskwalifikowany na osiem miesięcy.

Zobacz wideo Piłkarz Lecha Poznań tłumaczy kontrowersyjne zdjęcie z koszulką Salamona

W sobotni wieczór wrócił - nie tylko do kadry meczowej, ale od razu do podstawowego składu. Lech Poznań zremisował z Radomiakiem Radom 2:2, a Bartosz Salamon rozegrał 90 minut. Po spotkaniu stanął przed kamerami Canal+Sport i w rozmowie z reporterką stacji, Darią Kabałą-Malarz, opowiedział o ostatnich miesiącach swojego życia.

- To, co się wydarzyło, było dla mnie wielkim szokiem. Potrzebowałbym dużo czasu, żeby to wszystko wytłumaczyć. Po małej depresji postanowiłem, że muszę zareagować. Wiedziałem, że prędzej czy później wrócę do gry. Stworzyłem sobie taką rutynę. Trenowałem codziennie, musiałem wrócić do domu zajechany. Wierzyłem, że w momencie, gdy dostanę zielone światło na powrót będę gotowy. Tak się stało. Trenowałem z drużyną 10-12 razy po 7,5 miesiąca przerwy. Wykonałem kawał pracy. Zrobiłem to, bo wierzę, że jeszcze dużo przede mną. Chcę pomóc drużynie w osiąganiu sukcesów. Wierzę, że w rundzie wiosennej będziemy punktować lepiej - powiedział 32-letni obrońca Lecha.

Ostatni raz z Johnem. Lech ma nowego trenera

W niedzielny poranek okazało się, że spotkanie z Radomiakiem było nie tylko powrotem Salamona, ale także pożegnaniem Johna van den Broma. Holenderski szkoleniowiec został zwolniony. Klub poinformował, że jego miejsce do końca sezonu zajmie Mariusz Rumak.

Poznaniacy zakończyli już granie w 2023 roku. W 19 ligowych meczach zdobyli 33 punkty i do pierwszego w tabeli Śląska tracą aż osiem punktów. Mariusz Rumak wraca do Ekstraklasy po sześciu latach przerwy. Ostatnim klubem, który poprowadził w najwyższej klasie rozgrywkowej, był Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Dla 46-latka będzie to drugie podejście w Lechu Poznań. W latach 2012-2014 jako trener klubu ze stolicy Wielkopolski rozegrał 101 meczów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.