W swoim ostatnim meczu w 2023 roku Śląsk Wrocław walczył o to, by przypieczętować pozycję lidera ekstraklasy na przerwę zimową. Zespół Jacka Magiery nie miał jednak łatwego zadania. Nie dość, że mierzył się na wyjeździe w derbach z Zagłębiem Lubin, to jeszcze musiał czynić to bez całego podstawowego środka pola. Kontuzjowany jest bowiem Peter Pokorny, Patrick Olsen zawieszony za żółte kartki, a ostatni mecz dyskwalifikacji za czerwoną kartkę musiał odcierpieć Matias Nahuel Leiva.
Te osłabienia były bardzo widoczne na murawie, gdzie Śląsk dał się zdominować lokalnemu rywalowi. W pierwszej połowie lider ekstraklasy zdołał oddać tylko jeden strzał, ale mizerną próbę z dystansu Mateusza Żukowskiego w 20. minucie bardzo pewnie wyłapał Jasmin Burić.
Zagłębie miało z gry znacznie więcej. Szczególnie aktywny był serbski pomocnik Marko Poletanović, który już w 5. minucie miał dobrą okazję do strzelenia gola, jednak jego uderzenie z 11 metrów, także po interwencji Łukasza Bejgera, obronił Rafał Leszczyński. Ten sam Poletanović chwilę później mógł zdobyć bramkę strzałem z powietrza po centrze Kacpra Chodyny, jednak niepilnowany w dobrej sytuacji spudłował. Paradoksalnie najbliżej szczęścia Serb był w 32. minucie, gdy uderzył na bramkę z dużego dystansu, ale piłka o centymetry minęła okienko bramki Śląska.
To nie były jedyne okazje Zagłębia przed przerwą. Dwa niezłe strzały z dystansu oddał Damian Dąbrowski, a już w końcówce pierwszej części gry efektownie przewrotką strzelał Dawid Kurminowski, jednak Leszczyński świetnie odbił piłkę.
Śląsk Wrocław miał ogromny problem w środku pola, a rozwiązaniem Jacka Magiery na taki stan rzeczy była podwójna zmiana w przerwie. Na placu gry pojawili się Aleksander Paluszek oraz Michał Rzuchowski, co skutkowało także przejście na system z trójką stoperów.
Ten manewr okazał się świetny w skutkach, bo już w pierwszej akcji po przerwie piłkę w pole karne dośrodkował Patryk Janasik, naciskany przez Erika Exposito Luis Mata wybił piłkę na nogę Michała Rzuchowskiego, a ten strzałem z powietrza w pierwszym kontakcie z piłką zaskoczył Jasmina Buricia i otworzył wynik meczu.
Śląsk rozochocił się strzelonym golem i dążył po kolejne trafienia. Najpierw po dośrodkowaniu Erika Exposito w dobrej sytuacji do bramki nie potrafił trafić głową Martin Konczkowski, który uderzył praktycznie w ręce Jasmina Buricia. Chwilę później swoją szansę miał Petr Schwarz, który z kilku metrów wyraźnie spudłował.
Zagłębie było po przerwie bardzo mizerne. A Śląsk Wrocław na kwadrans przed końcem dobił swojego przeciwnika. Po dobrym kontrataku wrocławian Martin Konczkowski dośrodkował na głowę Piotra Samca-Talara i choć jego strzał obronił Jasmin Burić, to przy dobitce Erika Exposito był bezradny i po 14. trafieniu w sezonie Hiszpana było 0:2.
Lubinianie wyglądali słabo, ale w 84. minucie zdołali zmniejszyć dystans do rywala. Po prostopadłym podaniu Serhija Bułecy świetny strzał z pierwszej piłki Juana Munoza dał gospodarzom gola kontaktowego. Zagłębie naciskało do końca w poszukiwaniu bramki wyrównującej, ale defensywa Śląska zdołała skutecznie odeprzeć te ataki i wynik już się nie zmienił.
Śląsk Wrocław ostatecznie wygrał na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 2:1, rewanżując się "Miedziowym" za dwie porażki doznane w meczach z tym rywalem w 2023 roku. Piłkarze Jacka Magiery mają już na swoim koncie 41 punktów i pewne jest, że spędzą przerwę zimową na fotelu lidera ekstraklasy. Zagłębie kończy rundę z 25 punktami i nie wyżej niż na ósmym miejscu w tabeli.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!