To, jak będzie wyglądał mecz w Białymstoku, zapowiadała już sytuacja z 5. minuty meczu. To wtedy z lewej strony dośrodkował Jesus Imaz, a piłkę z bliska do bramki wbił Jose Naranjo. Wtedy jednak gol nie został uznany. Naranjo zagrał piłkę najpierw nogą, a potem ręką.
Hiszpan dopiął jednak swego siedem minut później. Po nieudanym zagraniu Bogdana Racovitana piłka znalazła się pod nogami Naranjo. Hiszpan przyjął, spojrzał na bramkę, przymierzył i uderzeniem sprzed pola karnego pokonał Vladana Kovacecvicia.
W 22. minucie był już remis. Po dośrodkowaniu z prawej strony pojedynek główkowy w polu karnym wygrał Stratos Svarnas. Uderzenie Greka odbił Zlatan Alomerović, jednak bramkarz Jagiellonii był bezradny przy dobitce Svarnasa.
Gospodarze schodzili na przerwę po akcji z 33. minuty. Z prawej strony w pole karne Rakowa dośrodkował Nene, a drugą bramkę zdobył Naranjo. Hiszpan wpadł w pole karne, a na jego obecność nie zwrócili uwagi obrońcy gości.
Zaraz po przerwie Jagiellonia podwyższyła na 3:1. Po prostopadłym podaniu na bramkę Rakowa pomknął Afimico Pululu. Napastnik Jagiellonii ośmieszył, ograł Svarnasa i piętą zagrał do Nene, który z bliska wbił piłkę do pustej bramki.
Jagiellonii było jednak mało. W 64. minucie prawą stroną pomknął Dominik Marczuk i zagrał do środka pola karnego. Tam piłkę dotknął Racovitan, którą potężnym uderzeniem do bramki wbił Nene.
W 86. minucie Raków zmniejszył rozmiary porażki. Konkretnie zrobił to Łukasz Zwoliński, który wkleił się w obronę rywali i pokonał Alomerovicia. Jagiellonia mogła wygrać wyżej, ale stuprocentową sytuację zmarnował jeszcze Marczuk.
Dzięki zwycięstwu Jagiellonia zbliżyła się na punkt do lidera - Śląska Wrocław. Drużyna Adriana Siemieńca jest na drugim miejscu w tabeli, Raków jest czwarty. Zespół Dawida Szwargi ma 29 pkt i traci do Jagiellonii osiem punktów i ma jeden mecz rozegrany mniej.
W ostatniej kolejce w tym roku Jagiellonia zagra na wyjeździe z Puszczą Niepołomice, a Raków podejmie Koronę Kielce.