Nokaut! Legia miażdży na wyjeździe. 124 sekundy grozy

124 sekundy - tyle wystarczyło Legii Warszawa do tego, by strzelić dwa gole Zagłębiu Lubin w pierwszej połowie. Gospodarze starali się zdobyć bramkę kontaktową jak najszybciej, ale ostatecznie ta sztuka im się nie udała. Legia wygrała wysoko z Zagłębiem i zanotowała awans w tabeli. Nie brakowało jednak kontrowersji, które dotyczyły podyktowania rzutu karnego dla Legii po zagraniu ręką przez Bartłomieja Kłudkę.

Legia Warszawa nie mogła się pochwalić najlepszymi wynikami w ekstraklasie w ostatnim czasie. Na siedem ostatnich meczów wicemistrzowie Polski wygrali tylko raz, konkretniej 1:0 z Radomiakiem Radom. To sprawiło, że przewaga lidera, jakim jest Śląsk Wrocław, nad Legią zaczęła tylko rosnąć. Spora szansa na przełamanie pojawiła się w Lubinie, gdzie Legia grała z miejscowym Zagłębiem.

Zobacz wideo Michał Probierz wykorzystał pomidora. Ależ pewność siebie

Dwa gole Legii w 124 sekundy. Znakomity start. Co za błąd bramkarza

Legia znakomicie weszła w spotkanie w Lubinie. W drugiej minucie Rafał Augustyniak zdecydował się na uderzenie z dystansu, korzystając z faktu, że nikt go nie pressował. Ten strzał leciał wprost w Szymona Weiraucha, natomiast piłka wyślizgnęła mu się z rąk i wpadła do siatki. Minęły dwie minuty i bramkarz Zagłębia musiał wyjmować piłkę z siatki po raz drugi. Tym razem pokonał go Radovan Pankov, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym, gdy Legia zdecydowała się na inny wariant rozegrania rzutu wolnego.

Mimo dwóch straconych goli Zagłębie się nie poddawało i starało się sprawić problemy Legii m.in. przez wysoki pressing. I gospodarze mieli swoje szanse na to, by trafić do bramki przynajmniej raz. Legii zdarzył się błąd w rozegraniu od własnej bramki, natomiast w tej sytuacji Tomasz Pieńko był na spalonym. Swoich sił próbowali też Mateusz Wdowiak czy Bartłomiej Kłudka, natomiast ich uderzenia nieznacznie mijały bramkę Legii. Druga część pierwszej połowy wyraźnie przebiegała pod dyktando Zagłębia.

Legia szukała możliwości, by strzelić trzeciego gola jeszcze w pierwszej połowie. Kilka razy Paweł Wszołek szukał zagrania do Blaza Kramera, natomiast jeśli skutecznie nie interweniował Weirauch, to gracz Legii był na spalonym. Mecz w Lubinie mógł się podobać. Po obu stronach był wysoki pressing, nie brakowało dobrych sytuacji, a wynik mógł wyglądać zdecydowanie bardziej okazale.

Kontrowersyjny rzut karny Legii. Zagłębie wyraźnie opadło z sił

Początek drugiej połowy był już dużo spokojniejszy. Zagłębie próbowało strzelić gola na 1:2 przez stałe fragmenty, natomiast brakowało odpowiedniej finalizacji. Nagle w 62. minucie Piotr Lasyk podyktował rzut karny dla Legii za zagranie ręką Kłudki w polu karnym. Sęk w tym, że piłka najpierw odbiła się od okolic żeber, a potem trafiła w rękę pod pachą. VAR jednak nie wezwał arbitra, a decyzja sędziego głównego została utrzymana w mocy. Karnego wykorzystał Josue, choć Weirauch miał piłkę na rękawicach i był bliski interwencji.

Od tego momentu Zagłębie wyraźnie opadło z sił. Jeśli już ktoś tworzył więcej sytuacji, to była to Legia. Świetną okazję miał Wszołek, natomiast jego próbę z bliskiej odległości obronił Weirauch. Potem Kramer mógł zdobyć bramkę z woleja, lecz nieznacznie spudłował. Po wejściu Juana Munoza gra lubinian nieco się ożywiła, z czego wyszły dwie strzeleckie próby Hiszpana. Ostatecznie nieznacznie minęły one bramkę strzeżoną przez Kacpra Tobiasza.

Dzięki zwycięstwu 3:0 w Lubinie Legia awansowała na piąte miejsce z 28 punktami i wyprzedziła Pogoń Szczecin. Tym samym stołeczny klub traci teraz cztery punkty do trzeciego Lecha Poznań. Zagłębie z kolei pozostaje na siódmym miejscu z 24 punktami.

Więcej o: