Zamykające 14. kolejkę ekstraklasy poniedziałkowe spotkanie Górnika Zabrze z Cracovią było starciem dwóch zespołów, które dzieliły w ligowej tabeli cztery miejsca, ale też zaledwie jeden punkt. Górnik, który wygrał dwa ostatnie mecze ligowe, mógł się pochwalić 16, a Cracovia 15 punktami. W ostatnim czasie jednak zdecydowanie lepszą formę prezentował Górnik, który wygrał dwa ostatnie mecze ligowe (2:1 z Rakowem i 5:0 z ŁKS), a w środku tygodnia ograł w Pucharze Polski pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec 2:1.
Pierwsza połowa spotkania w Zabrzu wyglądało, jakby żadna z drużyn nie szukała w nim zwycięstwa. Przez pełne 45 minut kibice i telewidzowie obejrzeli tylko jedną sytuację bramkową - miała ona miejsce tuż po kwadransie gry, gdy napastnik Górnika Sebastian Musiolik przegrał pojedynek ze swoim imiennikiem, bramkarzem Cracovii Sebastianem Madejskim.
Po słabej pierwszej części gry, w drugiej przynajmniej jedna z drużyn zaczęła grać lepiej w piłkę. A była nią drużyna Jana Urbana, która od pierwszych sekund po przerwie dążyła do strzelenia zwycięskiego gola. Szczęścia próbowali Daisuke Yokota oraz Dani Pacheco, których strzały bronił Madejski. Po główce Sebastiana Musiolika piłka przeleciała z kolei obok słupka.
W końcu Górnicy dopięli swego w 82. minucie. Stało się tak za sprawą Pawła Olkowskiego, który opanował piłkę w polu karnym po dośrodkowaniu Damiana Rasaka z prawej strony boiska i z kilku metrów pewnie wpakował piłkę do siatki.
Cracovia po straconym golu musiała się obudzić, ale stać ją było tylko na efektowne uderzenie z dystansu Jakuba Myszora, które świetnie obronił Daniel Bielica i wynik w Zabrzu już się nie zmienił. Górnik zwyciężył 1:0 i wywalczył trzecią wygraną z rzędu w ekstraklasie oraz czwartą we wszystkich rozgrywkach.
Dzięki temu zwycięstwu Górnik z 19 punktami awansował na ósme miejsce w tabeli ekstraklasy. Cracovia z 15 punktami na koncie jest tuż nad strefą spadkową, na piętnastym miejscu, ale nie dość, że ma 5 punktów przewagi nad kolejnym zespołem, to jeszcze też o jedno spotkanie rozegrane mniej.