Sceny w Ekstraklasie! Sensacja była o włos. I nagle gol w 97. minucie! [WIDEO]

Choć lider mierzył się z outsiderem, to na boisku nie było widać tej przepaści. Śląsk Wrocław o zwycięstwo z meczu z ŁKS-em Łódź musiał walczyć do ostatnich sekund. Dosłownie. Zespoł Jacka Magiery udowodnił jednak, że w tym sezonie ma naprawdę duże ambicje. Kolejną bramkę zdobył niezawodny Erik Exposito, ale to nie on został bohaterem spotkania.

- Przygotowujemy się własnym rytmem, ŁKS miał mecz pucharowy, po którym mają aż 120 minut w nogach. Zespół z Łodzi przyjedzie do Wrocławia i będzie walczyć. Potrzebują punktów co skutkuje tym, że nie odpuszczą ani minuty i będą walczyć do upadłego. Oni potrzebują tych punktów, chcą się utrzymać. Natomiast my dbamy o dobre nastawienie i przygotowanie do tego spotkania, wykonujemy dobrą pracę. Nie lekceważymy tego meczu, trzeba go wygrać, taki jest nasz cel, jak w każdym innym spotkaniu - mówił przed niedzielnym meczem Jacek Magiera. I faktycznie Śląsk dobrze rozpoczął mecz, bo od gola w 13. minucie.

Zobacz wideo Piłkarz uderzył sędziego. Kara? "Z dożywocia zeszło na trzy lata"

Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił Erik Exposito:

Dla 27-letniego Hiszpana, kapitana Śląska, było to już 12. trafienie w Ekstraklasie, dzięki czemu jest najlepszym strzelcem ligi. Drugi w zestawieniu Pedro z Radomiaka ma osiem bramek na koncie. Ale wróćmy do Wrocławia. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy więcej goli. Nie oglądaliśmy też żadnego celnego strzału ŁKS-u.

Po przerwie goście doprowadzili do wyrównania. W 78. minucie Stipe Jurić wykorzystał dokładne podanie Kamila Dankowskiego wzdłuż bramki.

I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, to w doliczonym czasie gry bramkę zdobył Piotr Samiec-Talar.

Dzięki zwycięstwu Śląsk ma już 30 punktów i jest liderem Ekstraklasy. ŁKS Łódź zajmuje ostatnią lokatę.

Tabela Ekstraklasy:

Więcej o: