Uroczystość Wszystkich Świętych to idealna okazja do wspomnień i odwiedzin zmarłych. W ostatnim czasie w Polsce pojawiła się bardzo ciekawa inicjatywa Piłkarskich Map Pamięci. Twórcą pierwszej z nich był związany z Widzewem Łódź Marcin Krakowiak, który od 2006 roku zbierał i dokumentował dane dotyczące nagrobków ludzi związanych z łódzkim klubem. Obecnie takie mapy mają także Zagłębie Lubin, Lechia Gdańsk, Lech Poznań oraz Ruch Chorzów.
Niestety, ogólnodostępna wiedza na temat miejsc pochówków sprzyja także nieprzyjemnym incydentom. Marcin Krakowiak poinformował we wtorek wieczorem na platformie X, że z grobów piłkarzy i działaczy Widzewa zginęły znicze, które zostały zapalone przez kibiców i młodzież z Akademii Widzewa Łódź. Jak się okazało, była to "robota" kibiców zza miedzy.
"Trzeba być bardzo małym człowiekiem... W tym wątku pokażę kilka zdjęć z grobów, które odwiedziła młodzież z Akademii Widzewa lub kibice naszego klubu oraz tych samych miejsc, ale już po wizycie kibiców zza miedzy. Znajdźcie brakujący szczegół. Ręce opadają" - czytamy. Pod spodem zamieszczono zdjęcia m.in. z grobów Leszka Jezierskiego czy też Józefa Pisarskiego. W miejscu zniczy pozostawionych przez ludzi związanych z Widzewem widniały symbole ŁKS-u.
To jednak nie koniec. Kilkanaście godzin po publikacji wpisu Krakowiak otrzymał anonimową wiadomość, że... znicze wcale nie zostały wyrzucone, a jedynie zdjęte z nagrobków. "Szukaj za grobem" - napisano. Do Krakowiaka trafiły też zdjęcia... z grobu wspomnianego Jezierskiego, gdzie faktycznie świeczki stoją za nagrobkiem. Mężczyzna krótko skomentował takie zachowanie. "Aż wreszcie sam odwiedziłem Ogrodową i takie cuda… Nie wiem, co powiedzieć… Mimo wszystko żenada" - czytamy.
Takie zachowanie to przejaw swoistej wojenki kibicowskiej. Szkoda, że doszło do niej w miejscach pochówku zasłużonych osób nie tylko dla Widzewa, ale też miasta Łodzi.