Legia Warszawa zanotowała czwartą kolejną porażkę w ekstraklasie. Po tym, jak sposób na stołeczny klub znalazła Jagiellonia Białystok (0:2), Raków Częstochowa (1:2) i Śląsk Wrocław (0:4), to teraz dokonała tego Stal Mielec, która wygrała 3:1 po golach Ilji Szkurina, Krzysztofa Wołkowicza i Kokiego Hinokio. Jedynego gola dla Legii strzelił Blaz Kramer.
Kamil Kiereś pojawił się jako pierwszy na pomeczowej konferencji prasowej. Trener Stali przyznał, że jego podopieczni wytrzymali spotkanie na Łazienkowskiej mentalnie. - Niemożliwe nie istnieje. To dla nas ważny moment, bo ostatnio przegraliśmy cztery mecze, choć nie czuliśmy, że jesteśmy słabsi od naszych rywali. Wytrzymaliśmy to mentalnie, ważne były też zmiany personalne, wracając do schematu z początku tego sezonu. Zaangażowanie ciągle było, ale brakowało konkretów. Dzisiaj było inaczej - stwierdził.
Kiereś zdradził, jaki był plan Stali na powstrzymanie bardziej konkretnych ataków ze strony Legii. - Głównie się broniliśmy, sporo momentów, gdy dobrze wyprowadzaliśmy piłkę do przodu. W obronie zmuszaliśmy Legię do dośrodkowań i choć miała ona Pekharta, to to się nam opłaciło. Patrzymy w górę, chcemy iść do środka tabeli. Byliśmy w trudnym momencie mentalnym, ale po męsku sobie poradziliśmy - podsumował szkoleniowiec gości.
Potem na konferencji pojawił się Kosta Runjaić. Trener Legii przyznał, że nie wie, dlaczego gra Legii wygląda źle w kluczowych momentach. - Trzeba to zaakceptować i ciężko pracować, żeby się podnieść. Wszystko zależy od nas - mniej gadania, choćby o mistrzostwie, więcej pracy, każdy z nas musi spojrzeć na siebie i małymi krokami starać się iść do przodu. Byliśmy długo silni u siebie, teraz przegrywamy drugi mecz z rzędu - kto by pomyślał? - komentował Runjaić.
- Jestem wk****ony, zły, nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji i straciliśmy łatwe bramki. Zacytuję Andreasa Brehme: "When you have s*it on your foot, you have s*it on your foot". Tak wygląda sport. Jedna strona zyskuje, a inna traci. W takim momencie chodzi o kwestie psychologiczne, w kluczowych momentach wygląda to fatalnie - wyjaśnia trener wicemistrzów Polski.
Po porażce ze Stalą Legia pozostaje na szóstym miejscu z 20 punktami. Rośnie jednak strata do lidera, jakim jest Śląsk Wrocław, a wynosi ona siedem punktów. Stal z kolei uciekła z okolicy strefy spadkowej