13. kolejka ekstraklasy rozpoczęła się od dwóch meczów, w których łącznie padło aż 13 goli. Najpierw Korona Kielce pokonała 5:3 Puszczę Niepołomice, a potem Górnik Zabrze rozbił 5:0 ŁKS Łódź. Sobotnie spotkania również były interesujące, w akcji oglądaliśmy m.in. liderujący Śląsk Wrocław czy drugą Jagiellonię Białystok.
Jako pierwsi na boisko wybiegli zawodnicy Warty Poznań i Piasta Gliwice. Już w trzeciej minucie gola dla poznanian strzelił Kajetan Szmyt, a po 20 minutach wyrównał Michael Ameyaw. Od tego momentu mecz był niezbyt emocjonujący, drużyny nie wykorzystały nielicznych okazji na zdobycie bramki i skończyło się remisem 1:1.
Następnie zagrały ze sobą Pogoń Szczecin oraz Jagiellonia. Oba zespoły liczyły na podtrzymanie serii bez porażki, która w przypadku białostoczan trwała od 3 września, natomiast w przypadku szczecinian od 27 września. Lepiej zaczęli goście, którzy objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Mariusza Malca. Jednak potem błyszczał Kamil Grosicki i pogrążył były zespół. Pod koniec pierwszej połowy asystował przy bramce Efthymiosa Koulourisa, a tuż po przerwie pewnie wykorzystał rzut karny. Dzięki temu Pogoń wygrała 2:1 i zbliżyła się do podium. Natomiast zespół z Białegostoku stracił okazję do objęcia prowadzenia w tabeli.
Porażka Jagiellonii sprawiła, że nowym liderem, przynajmniej na kilka godzin, mógł zostać Lech Poznań. Potrzebował do tego wygranej z Cracovią i w doliczonym czasie pierwszej połowy przybliżył się do tego. To za sprawą Kristoffera Velde, który pokonał bramkarza strzałem z dystansu. W drugiej części krakowianie zaczęli grać lepiej, a w 80. minucie gola na 1:1 strzelił Virgil Ghita. Potem wynik już się nie zmienił, co oznaczało, że Lech pozostanie na trzeciej pozycji.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W tej sytuacji Śląsk w przypadku wygranej z Ruchem Chorzów mógł odskoczyć najgroźniejszym rywalom. Zadanie nie było proste, wrocławianom przyszło grać na Stadionie Śląskim, gdzie Ruch wrócił po 14 latach przerwy. Mimo to goście zaczęli nieźle, już w czwartej minucie trafił Łukasz Bejger. Kwadrans później po rzucie karnym wyrównał Daniel Szczepan, ale tuż przed końcem pierwszej połowy drugą bramkę dla zespołu Jacka Magiery zdobył Matias Nahuel. W końcówce Ruch dostał kolejny rzut karny, tym razem za faul Rafała Leszczyńskiego na Szczepanie. Poszkodowany podszedł do piłki i mocnym strzałem doprowadził do stanu 2:2. Taki też był końcowy rezultat.
Remis sprawia, że Śląsk nadal jest liderem tabeli, ale nad drugą Jagiellonią ma tylko punkt przewagi. Natomiast trzeciego Lecha wyprzedza o dwa punkty. Tuż za podium jest Pogoń, a czołówce depczą po piętach również Raków i Legia. Z kolei Ruch pozostał na przedostatnim miejscu, wyprzedza wyłącznie ŁKS. W strefie spadkowej jest także Puszcza.
Do rozegrania zostały jeszcze trzy spotkania 13. kolejki ekstraklasy. W niedzielę 29 października Zagłębie Lubin zmierzy się z Radomiakiem (godz. 12:30), Legia Warszawa ze Stalą Mielec (15:00), a Raków Częstochowa z Widzewem Łódź (godz. 17:30).