Jagiellonia Białystok bardzo dobrze spisuje się w bieżącym sezonie. Ostatni mecz przegrała na początku września (1:2 ze Śląskiem Wrocław) i od tamtej pory pokonała między innymi 2:0 Legię Warszawa. W sobotę o godzinie 15:00 zmierzyła się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, która niedawno rozbiła Lecha Poznań aż 5:0.
Na początku meczu lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy częściej utrzymywali się przy piłce i kreowali więcej sytuacji. W 27. minucie Rafał Kurzawa oddał strzał tuż sprzed pola karnego. Uderzenie obronił Zlatan Alomerović, a piłka trafiła pod nogi Fredrika Ulvestada. Norweg nie zdołał jednak wpakować jej do siatki. Niedługo później do głosu doszli goście. Najpierw bliski zdobycia bramki był Dominik Marczuk.
W 35. minucie skrzydłowy przeprowadził kolejną akcję. Ruszył prawą stroną boiska i posłał piłkę w pole karne. Mariusz Malec próbował przeciąć podanie, ale pechowo interweniował i trafił do własnej bramki. Na tym Jagiellonia nie zamierzała się zatrzymywać i chwilę później mogła podwyższyć prowadzenie. Strzał Nene świetnie obronił jednak Valentin Cojocaru. Zgodnie ze znanym powiedzeniem "niewykorzystane sytuację lubią się mścić", tuż przed przerwą Pogoń doprowadziła do wyrównania. Po podaniu od Kamila Grosickiego gola strzelił Efthymios Koulouris.
Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze wyszli na prowadzenie. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką i podyktował rzut karny. Do wykonania "jedenastki" podszedł Grosicki i pewnie pokonał Alomerovicia. W dalszej części gry Jagiellonia starała się zdobyć wyrównującą bramkę, ale nie była w stanie oddać żadnego celnego strzału. Ostatecznie wynik do końca meczu już się nie zmienił i Pogoń wygrała 2:1. Była to pierwsza porażka Jagiellonii od ośmiu meczów.
Pogoń Szczecin 2:1 Jagiellonia Białystok
Strzelcy: Efthymios Koulouris (44'), Kamil Grosicki (47'); Mariusz Malec (samobój 35')
Dzięki temu zwycięstwu Pogoń tymczasowo wskoczyła na czwarte miejsce i ma na koncie 22 punkty. Jagiellonia z kolei plasuje się na drugim miejscu z dorobkiem 26 punktów.