"To była wybitna przystawka przed daniem głównym w postaci wieczornej Ligi Mistrzów. W zaległym meczu 4. kolejki ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Jagiellonią Białystok padło aż sześć bramek. Początkowo gole strzelali tylko gospodarze, ale gdy mecz wydawał się rozstrzygnięty, do gry wrócił zespół z Podlasia. I to w jakim stylu!" - tak o zakończonym niedawno meczu pisał nasz dziennikarz Filip Modrzejewski. Rzeczywiście starcie na Stadionie Miejskim było prawdziwym widowiskiem!
- Kiedy prowadzisz 3:0 na własnym stadionie, zwłaszcza przeciwko takiemu zespołowi, jakim jest Jagiellonia, to nie mamy prawa nie wygrać takiego meczu, a to dziś się przydarzyło - tymi słowami rozpoczął spotkanie z dziennikarzami John van den Brom.
Szkoleniowiec Lecha odniósł się także do postawy Jagiellonii, która pokazała na boisku ogromny charakter. - Wielki szacunek dla Jagiellonii, nasi przeciwnicy mieli więcej posiadania piłki na naszym stadionie, co prawie nigdy się nie zdarza - podkreślił i dodał: - Szacunek dla nich, bo wiele drużyn - też tych z topu - ustawia się u nas nisko. Oni grali odważnie, mieli swój pomysł, grali w piłkę.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Holenderski trener odniósł się także do zachowania Alana Czerwińskiego, który w samej końcówce meczu sprokurował rzut karny, po którym Jagiellonia wyrównała i tym samym wywalczyła punkt. - Nie wiem, chyba uprawiał judo. Coś takiego doświadczonemu zawodnikowi nie przystoi - ocenił.
"Kolejorz" miał szansę dziś zrównać się punktowo z liderem, tak się jednak nie stało. Poznaniacy mają na koncie 24 punkty i zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli. Z kolei Jagiellonia prowadzi w tabeli. W następnej kolejce zespół z Wielkopolski zmierzy się z Cracovią (28.10, godz. 17:30), a "Jaga" podejmie na wyjeździe Pogoń Szczecin (28.10, godz. 15:00).