Gromy spadają na polskiego sędziego. "Gdyby nie to, pożegnałby się z ekstraklasą"

- Przykro się ogląda występy sędziego Frankowskiego - ocenił pracę swojego kolegi z branży były sędzia międzynarodowy Marcin Borski. Ekspert nie wytrzymał po meczu Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin, w którym sprawiedliwość dwa razy ratowały interwencje z wozu VAR. W obu przypadkach Frankowski potrzebował bardzo długiego namysłu i nieoczekiwanie stał się jednym z głównych bohaterów tego widowiska.

Jagiellonia Białystok podejmowała w piątek na własnym stadionie Zagłębie Lubin w 12. kolejce ekstraklasy. Do jej dominacji w tym meczu nikogo nie trzeba przekonywać. Piłkarze trenera Siemieńca wygrali pewnie 3:0. Mimo to wkradła się pewna nerwowość. Wszystko przez bardzo niepewne interwencje sędziego Bartosza Frankowskiego. W dwóch sytuacjach ratował go VAR, ale i tak naraził się na mocną krytykę.

Zobacz wideo Euro 2024 bez Polski? PZPN reaguje. "To jest najgorsze"

Rollercoaster kibiców Jagiellonii. Sędzia najpierw odwołał karnego, a potem go przyznał

Kontrowersje pojawiły się już na samym początku gry. W czwartej minucie Jagiellonia zameldowała się w polu karnym rywala. Po wrzutce w szesnastkę piłkę wybił obrońca gości Aleks Ławniczak. Problem w tym, że przy okazji - jak się wydawało - przewrócił też Jarosława Kubickiego. Sędzia Frankowski wskazał na jedenasty metr, a do uderzenia już szykował się Nene, gdy nagle pojawił się sygnał od arbitrów VAR.

Panowie Tomasz Kwiatkowski i Paweł Sokolnicki zaprosili Frankowskiego do monitora. Na jednej z powtórek wyraźnie było widać, że do kontaktu nie doszło. Ławniczak trafił w piłkę, a nie w nogę rywala. Karnego anulowano, choć wideoweryfikacja trwała bardzo długo. Na trybunach rozległy się gwizdy.

Kiepska passa Bartosza Frankowskiego. Borski nie wytrzymał. "Omamy?"

Jeszcze przed przerwą Frankowski znów dał o sobie znać. Jagiellonia prowadziła 1:0 i miała szansę podwyższyć prowadzenie. Podaniem w pole karne obsłużony został Kubicki, próbował przyjąć na klatkę piersiową, ale wyraźnie przeszkadzał mu w tym Tomasz Makowski. Stał tuż za jego plecami i odpychał ręką. W efekcie pomocnik Jagiellonii stracił równowagę. Frankowski puściłby grę, gdyby nie kolejna interwencja VAR-u. Sędzia znów długo analizował sytuację na monitorze i znów przyznał się do błędu. Podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Afimico Pululu.

Frankowskiemu mocno dostało się za te sytuacje od Marcina Borskiego. Były sędzia międzynarodowy bezlitośnie mu je wytknął we wpisie na platformie X. "Przykro się ogląda występy sędziego Frankowskiego. Karny z .... już na początku meczu. Omamy? Dobrze, że jest VAR. Gdyby nie to, Frankowski przy takiej ilości 'awarii' już dawno pożegnałby się z Ekstraklasą" - skrytykował.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Trudno jednak oskarżać arbitra o stronniczość, bo błędy działały zarówno na korzyść, jak i niekorzyść Jagiellonii. Ostatecznie i tak padł wynik 3:0 i zespół z Białegostoku objął prowadzenie w tabeli.

Więcej o: