Piątkowe zmagania w ekstraklasie rozpoczęły się od dobrze zapowiadającego się meczu Piasta Gliwice z Pogonią Szczecin. To starcie jednak kompletnie zawiodło i kibice przez całe 90 minut nie zobaczyli ani jednego gola. Podział punktów pozostawił Pogoń na siódmym miejscu w ligowej tabeli z dorobkiem 19. punktów. Nieco bardziej zadowoleni mogli być zawodnicy Piasta, którzy mają 14 punktów i wskoczyli z 11. na ósme miejsce w tabeli.
W drugim meczu działo się znacznie więcej, ale w nim stawka była również duża większa. Jagiellonia Białystok już w pierwszej połowie prowadziła 2:0 po trafieniach Mateusza Skrzypczaka i Pululu z rzutu karnego. Sędziowie po interwencji VAR mogli jeszcze wskazać na kolejną "jedenastkę" dla białostoczan, ale finalnie nie dopatrzyli się faulu.
W drugiej części meczu znacznie lepiej grało Zagłębie Lubin, ale nie było w stanie odwrócić losów spotkania. Już w 66. minucie gry zostało za to ukarane przez rywali, bo na 3:0 podwyższył Bartosz Wdowik i taki wynik utrzymał się do końca spotkania.
Dzięki wygranej Jagiellonia dopisała kolejne trzy punkty, więc ma ich 25 i wskoczyła na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Pozostanie na nim co najmniej do soboty, ponieważ wtedy Śląsk Wrocław podejmie Legię Warszawa. Wrocławianie mają obecnie o dwa punkty mniej niż białostoczanie. Z kolei trzy "oczka" mniej mają piłkarze Rakowa Częstochowa, którzy w niedzielę zmierzą się z Górnikiem Zabrze.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nawet w przypadku wygranych rywali Jagiellonia będzie miała szansę wrócić na pierwsze miejsce w tabeli już we wtorek 24 października. Wtedy czeka ich zaległy mecz czwartej kolejki z Lechem Poznań, który również ma szansę zostać liderem ligi, ponieważ ma 20 punktów. Do tego potrzebowałby wygranej z ŁKS-em Łódź w sobotę, a później ogrania Jagiellonii i straty punktów Śląska przeciwko Legii.