Sceny w Ekstraklasie! Rewelacja sezonu nowym liderem. Gol bezpośrednio z rożnego [WIDEO]

Jakub Seweryn
To był popis Jagiellonii w Białymstoku. Pod okiem selekcjonera Michała Probierza Żółto-Czerwoni "przejechali się" po Zagłębiu Lubin, wygrywając 3:0 i mogąc zwyciężyć zdecydowanie wyżej. Jaga przynajmniej do sobotniego wieczoru została nowym liderem ekstraklasy.

Choć hit 12. kolejki ekstraklasy zostanie rozegrany dopiero w sobotę, gdy przy komplecie publiczności we Wrocławiu Śląsk podejmie Legię Warszawa, w Białymstoku kibice ligowej piłki mieli przystawkę do dania głównego, gdyż do trzeciej w tabeli Jagiellonii przyjechało piąte Zagłębie Lubin. Oba zespoły aspirują do roli pozytywnego zaskoczenia tego sezonu i choć Jaga w Białymstoku wygrała wszystkie sześć dotąd rozegranych meczów oficjalnych w rozgrywkach 2023/24, to w piątkowy wieczór musiała sobie radzić bez kontuzjowanego lidera - Jesusa Imaza. 

Zobacz wideo Euro 2024 bez Polski? PZPN reaguje. "To jest najgorsze"

Deklasacja w Białymstoku. Jagiellonia się bawi, Wdowik strzela nawet z rożnego. Ekstraklasa ma nowego lidera

Podobnie jak dwa tygodnie temu w Krakowie, gdzie Jagiellonia pewnie ograła Cracovię 4:2, tak i w piątek w Białymstoku brak Hiszpana nie okazał się jakimkolwiek problemem dla zespołu Adriana Siemieńca. W przypadku drużyny Waldemara Fornalika, oglądając ten mecz, można było się zastanawiać, czy lubinianie faktycznie dojechali na Podlasie, czy nie stoją gdzieś w korku na długiej, liczącej 560 kilometrów trasie pomiędzy Białymstokiem i Lubinem.

W pierwszej połowie Zagłębie było tylko tłem dla gospodarzy. I już w drugiej minucie gry było blisko sprokurowania rzutu karnego dla Jagiellonii. Sędzia Bartosz Frankowski nawet wskazał na wapno po starciu Aleksa Ławniczaka z wychowankiem lubinian Jarosławem Kubickim, ale po długiej wideoweryfikacji zmienił swoją decyzję. 

To był jednak przedsmak totalnej dominacji piłkarzy z Białegostoku przed przerwą. Choć żeby pokonać Sokratisa Dioudisa po raz pierwszy, Jagiellonia potrzebowała 27 minut. Wcześniej dobrej sytuacji nie wykorzystali chociażby Afimico Pululu czy Jarosław Kubicki, ale gdy z rzutu rożnego wracający ze zgrupowania kadry Bartłomiej Wdowik dośrodkował na głowę Mateusza Skrzypczaka, ten uderzył tak, że bramkarz Zagłębia nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

Zagłębie nie umiało zareagować na straconego gola, a Jaga nacierała dalej. W grze drużyny Adriana Siemieńca było widać ogromny luz, determinację i konsekwencję, których nie obserwowano w Białymstoku od dobrych kilku lat. Kolejne bramki były kwestią czasu. Uderzenie z rzutu wolnego Bartłomieja Wdowika obronił Sokratis Dioudis, po próbie z kilkunastu metrów Dominika Marczuka gości od utraty gola uratował w słupek, ale w końcu w ostatnich minutach pierwszej połowy VAR zadziałał na korzyść gospodarzy, po tym jak ponownie w szesnastce poturbowany został Jarosław Kubicki, tym razem przez Tomasza Makowskiego.

Z rzutu karnego nie pomylił się z kolei Afimico Pululu i strzelając szóstego gola w tym sezonie podwyższył wynik na 2:0. 

Taki rezultat utrzymał się do przerwy, a tuż po przerwie zareagowali lubinianie. Nic w tym dziwnego, bo trudno było grać gorzej, niż czynili to piłkarze Waldemara Fornalika w pierwszej połowie. Po fatalnym zagraniu Nene szansę na bramkę kontaktową miał Mateusz Wdowiak, ale trafił prosto w ręce Zlatana Alomerovicia. Zagłębie stać było tego wieczoru jedynie na niezły kwadrans, a potem, patrząc na cały mecz, wszystko wróciło do normy, bo Jagiellonia zaczęła w popisowy sposób uwalniać się od pressingu rywala i konstruować kolejne groźne kontry.

Po jednej z nich w 65. minucie dobre uderzenie Jarosława Kubickiego świetnie obronił Dioudis, ale że Jagiellonia miała jeszcze rzut rożny, to jeszcze raz dać znać o sobie postanowił Bartłomiej Wdowik. 23-letni piłkarz, który w tym sezonie miał już na swoim koncie trzy gole z rzutów wolnych i jednego z rzutu karnego, postanowił uderzyć... bezpośrednio z rzutu rożnego! I to mu się udało - uderzył precyzyjnie i pokonał totalnie zaskoczonego Dioudisa.

Jagiellonia prowadziła 3:0 i mogła wygrać ten mecz jeszcze wyżej. Piłkarze trenera Siemieńca grali tak, że Zagłębie nie potrafiło im odebrać piłki, a być może gdyby gospodarze postawili na dokładność w finalizacji akcji, a nie efekty specjalne, jak ruleta Kristoffera Hansena, to pewnie padłyby kolejne gole. Kibice w Białymstoku, a także obecny na trybunach selekcjoner Michał Probierz, otrzymywali jednak piłkarskie fajerwerki i dominację Jagiellonii, której próżno było szukać w ostatnich latach przy Słonecznej.

Jagiellonia Białystok rozbiła Zagłębie Lubin 3:0 i odnosząc siódme zwycięstwo u siebie na siedem meczów oficjalnych rozegranych, przynajmniej na 20 godzin wskoczyła na fotel lidera ekstraklasy. Teraz przed drużyną Adriana Siemieńca ogromne wyzwanie - w przyszłym tygodniu Żółto-Czerwoni zagrają na wyjeździe z dwoma zespołami z TOP 4 ubiegłego sezonu - we wtorek z Lechem Poznań i w sobotę z Pogonią Szczecin. Zagłębie pozostaje z 20 punktami na koncie i zespół Waldemara Fornalika będzie miał długą podróż powrotną na przemyślenia, aby spróbować zrozumieć, dlaczego zostało w Białymstoku zdeklasowane, jakby obie drużyny dzieliły ze dwie klasy rozgrywkowe.

Więcej o: