Michał Bartkowiak figuruje na liście osób poszukiwanych przez policję. Sprawę nagłośnił na platformie społecznościowej X redaktor naczelny slask.net, Krzysztof Banasik. "Jeden z dużych i ogromnie zmarnowanych talentów Śląska Wrocław jest poszukiwany przez policję. Bardzo szkoda chłopaka, totalnie się zagubił..." - napisał.
Piłkarz podejrzewany jest o poważne przestępstwo. Na stronie internetowej policji jako podstawa do poszukiwania podane zostało: "posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych - wbrew przepisom ustawy". Zgodnie z polskim prawem grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Bartkowiak jako nastolatek był potencjalnym kandydatem do zrobienia oszałamiającej kariery. Regularnie otrzymywał powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski od U-16 do U-19. W wieku 16 lat już występował na poziomie centralnym. W 2014 r. dołączył do Śląska Wrocław, w którym rozegrał 12 meczów w ekstraklasie i strzelił jedną bramką. Zaliczył też jeden występ w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciwko NK Celje w 2015 roku. Spore doświadczenie zebrał też w I lidze, gdzie bronił barw Miedzi Legnica. Co zatem poszło nie tak?
W wywiadzie z Weszło.com Bartkowiak twierdził, że karierę zniszczyły mu kontuzje, choć sam się do tego przyczynił, bo - jak wyznał - nie dbał o siebie we właściwy sposób. - To boli. Częściowo ja zawiniłem, jednak, patrząc z drugiej strony, żałuję, że Miedź czy Śląsk nie dały mi szansy na odbudowę. Kiedy nie męczył mnie żaden uraz, byłem naprawdę chwalony. Miałem nadzieję, że w Legnicy przedłużą mój kontrakt chociaż o pół roku. Tak się nie stało - mówił. Do tego doszły problemy rodzinne, w tym rozstanie z żoną i związana z tym depresja.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W ostatnich latach Bartkowiak łączył grę w piłkę z normalną pracą zawodową. Ostatnim klubem, w jakim występował, była niemiecka Polonia Hannover.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!