Zaledwie sześć minut potrzebowali piłkarze obu drużyn, by potwierdzić, że czwartkowy mecz Lech Poznań - Raków Częstochowa to wielki hit kolejki. To przecież starcie dwóch ostatnich mistrzów Polski - Lecha z 2022 roku i Rakowa z tego roku. Po zaledwie niespełna 120 sekundach goście objęli prowadzenie. 18-tyle lat ma Dawid Drachal, bohater ostatniego, wygranego przez Raków meczu z Ruchem Chorzów 5:3. Młody skrzydłowy zdobył wtedy trzy gole. Teraz to właśnie on pięknie dośrodkował z prawej strony na piąty metr do Deiana Sorescu. Rumun uprzedził Alana Czerwińskiego, strzelił z trudnej pozycji, z kąta w długi róg bramki.
Gospodarze błyskawicznie wyrównali. Po dośrodkowaniu Radosława Murawskiego, głową z siedmiu metrów strzelał 17-letni obrońca Michał Gurgul. Jego uderzenie świetnie obronił Vladan Kovacević. Młody obrońca Lecha Poznań pobiegł jednak za piłką i popisał się z bliska skuteczną dobitką.
Lech Poznań zaczął grać lepiej. Imponował wysokim pressingiem, nawet momentami w polu karnym gości. Gospodarze potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, grali z rozmachem, determinacją. Tymczasem goście popełniali sporo błędów w okolicach własnego pola karnego. Po jednym z nich - w 33. minucie autorstwa Milana Rundicia mógł stracić gola. Piłkę zabrał mu Radosław Murawski, podał w pole karne do Filipa Marchwińskiego, ten zgrał do Joela Pereiry, który w bardzo dobrej sytuacji, został zablokowany przez wracającego obrońcę. Marchwińskiemu w tej sytuacji nieco odskoczyła piłka, bo pewnie zakończyłby tę akcję strzałem.
Napastnik Lecha zdecydowanie lepiej zachował się w 26. minucie. Dostał podanie od Kristoffera Velde na 16 metrze, wbiegł w pole karne, utrzymał się na nogach po bardzo mocnym starciu z Rundiciem, minął w sytuacji sam na sam Kovacevicia i trafił do pustej bramki.
- Fenomenalnie. Zrobił to koncertowo. Tutaj było opanowanie, tu była precyzja, pomysł, piłkarskie piękno. Może Filip nie jest "10", ale "9". Może sytuacja, która pojawiła się w Lechu, ten wakat na tej pozycji, sprawi, że będziemy częściej go tutaj oglądać - zachwycali się komentatorzy Canal+Sport. Potem Marcin Żewłakow dodał, że Marchwiński zrobił to trochę w stylu Mirosława Okońskiego, byłego reprezentanta Polski i piłkarza Lecha Poznań.
Dla Marchwińskiego to piąty gol w tym sezonie w ekstraklasie. Awansował na czwartą pozycję wśród najskuteczniejszych zawodników rozgrywek.
Cztery minuty później centymetrów zabrakło, by Lech Poznań prowadził już 3:1. Pereira strzelił z rzutu wolnego z ok. 20 metrów, ale tylko w boczną siatkę! Kovacević nawet nie ruszył do piłki.
Gospodarze do przerwy prowadzili 2:1. W drugim meczu z rzędu w tej części przegrywali 0:1, a mimo to potrafili odrobić straty. Identycznie było w ostatnim pojedynku - też w Poznaniu ze Stalą Mielec.
W przerwie można było się zastanawiać, czy piłkarze z Poznania i Częstochowy pójdą ślady kolegów ze Szczecina i Warszawy. W środowy wieczór w Szczecinie padło aż siedem goli, a Pogoń przegrała 3:4. Wątpliwości, czy będzie tyle samo bramek, zostały szybko rozwiane. Druga połowa była bowiem dużo słabsza, niż pierwsza część. To były piłkarskie szachy. Brakowało dobrych okazji do zdobycia bramek. Nie pomagały zmiany w obu zespołach.
Aż do 72. minuty. W środku pola prosty błąd popełnił Adnan Kovacević, gospodarze przeprowadzili szybką kontrę, Velde wbiegł w pole karne, minął na zamach zwodem Racovitana i strzelił z sześciu metrów trzeciego gola. W efekcie Raków Częstochowa w drugim meczu ligowym w ekstraklasie stracił aż trzy gole!
Mało tego, w drugiej minucie doliczonego czasu gry Kovacević po raz czwarty wyciągał piłkę z siatki. Murawski posłał ze środka boiska dalekie podanie w kierunku Ba Louy, piłkę przejął Racovitan, ale fatalnie zgrał głową w pole karne, pod nogi skrzydłowego Lecha, który z woleja strzelił precyzyjnie w długi róg!
Lech Poznań po tej wygranej, wyprzedził Raków Częstochowa w tabeli i awansował na trzecie miejsce. Poznaniacy mają 17 punktów, trzy mniej od prowadzącej Legii Warszawa. Raków jest czwarty i ma cztery punkty mniej od lidera.
Lech Poznań już w niedzielę, 1 września (godz. 17.30) zagra w kolejnym hitowym meczu - na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Natomiast Raków Częstochowa zmierzy się tego samego dnia (godz. 15) przed własną publicznością z Radomiakiem
Bramki: Gurgul (6.), Marchwiński (25.), Velde (72.), Ba Loua (92.) - Sorescu (2.).