Spotkanie z Ruchem zaczęło się dla Rakowa fatalnie. Gospodarze już w siódmej minucie wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Tomasza Wójtowicza. Na szczęście w zespole mistrzów Polski grał Dawid Drachal. Zawodnik Rakowa strzelał bramki w 20., 28. i 42. minucie, a jego drużyna ostatecznie wygrała mecz.
Tym wyczynem młody piłkarz mistrzów Polski zapisał się w historii ekstraklasy. Statystycy serwisu "Ekstrastats" wyliczyli, że był to najmłodszy zdobywca hat-tricka w pierwszej połowie od 30 września 1934 roku, gdy trzy gole zdobywał Ernest Wilimowski. W dodatku był to jubileuszowy - setny - hat-trick strzelony w tej części meczu.
Historię Dawida Drachala, którego Raków Częstochowa kupił z pierwszoligowej Miedzi Legnica za imponującą kwotę 600 tysięcy euro, opisał "Przegląd Sportowy Onet". Dziennikarz Marek Wawrzynowski dotarł do ojca młodego zawodnika, który zaliczył piorunujące wejście do ekstraklasy.
- W swoim niedawnym wywiadzie Robert Lewandowski powiedział, że mało młodych piłkarzy puka do niego do drzwi, żeby podpytać, porozmawiać, posłuchać wskazówek. Śmialiśmy się z Dawidem, że gdyby on miał taką okazję, chodziłby do Lewandowskiego tak często, aż ten by go w końcu wyrzucił - opowiada Andrzej Drachal. - Dawid to trochę taki nasz rodzinny projekt. Oczywiście on sam, ze swoją pasją, wręcz determinacją, jest głównym autorem. My z żoną, Beatą, pomagamy - dodaje.
Dawid Drachal od dziecka trenował piłkę nożną. I choć talent było widać od początku, to młody piłkarz od początku miał wsparcie ojca - byłego gracza Radomiaka i Broni Radom. Ta pomoc była jednak uwarunkowana.
- Od początku zawarłem z Dawidem układ, że jak ma już grać, to niech to robi porządnie. Zresztą w życiu mamy taką zasadę, że musi się do wszystkiego przykładać, nie tolerujemy bylejakości. Powiedziałem mu: "Chcesz, to ci pomogę, ale musisz być zdyscyplinowany i konsekwentny". Zawarliśmy taką umowę, taki nasz "kontrakt", że czegokolwiek by nie robił, ma robić to najlepiej, jak potrafi. Czy zostanie piłkarzem, sprzedawcą czy lekarzem. Zawsze 100 proc. On się zgodził i już nie było odwrotu - stwierdza.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zwraca jednak uwagę na to, że syn zawsze sam decydował o swojej przyszłości.
- Musimy podkreślić, że to nie jest tak, że my z żoną planowaliśmy karierę Dawida. On był zawsze bardzo świadomy. Od samego początku traktowaliśmy go poważnie. Nie rozmawiałem z nim jak z dzieckiem, któremu narzucam coś z góry. Rozmawiałem jak z dorosłym, który ma nieco mniej doświadczenia życiowego. Dawałem mu zawsze podejmować decyzje. Pokazywałem możliwe konsekwencje wyborów, ale to on musiał decydować - zapewnia.
O młodym piłkarzu Polska mogła usłyszeć trochę wcześniej. W maju, gdy był jeszcze piłkarzem Miedzi Legnica, w jednym z wywiadów przyznał, że jego marzeniem jest wygrać kiedyś Złotą Piłkę. Wiele osób go wtedy wyśmiewało, ale młody zawodnik znalazł też obrońców. Tym najbardziej znanym był... Robert Lewandowski, który wsparł go w mediach społecznościowych.
Dawid Drachal - Statystyki