Ruch Chorzów w niedzielę po szalonym meczu przegrał 3:5 z Rakowem Częstochowa. Beniaminek ekstraklasy postawił się mistrzowi Polski i jako pierwszy objął prowadzenie. Później już tylko gonił wynik, ale mimo porażki może być zadowolony ze swojej postawy. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę dyskusyjną decyzję arbitra.
Na niecały kwadrans przed końcem spotkania chorzowianie otrzymali rzut karny za faul Giannisa Papanikolaou na Danielu Szczepanie. Grek bardzo ostro zaatakował rywala, otrzymał za to żółtą kartkę. Sytuacja była jeszcze sprawdzana na VAR-ze, ale raczej pod kątem rzutu karnego, a nie potencjalnego wykluczenia.
Czy w tej sytuacji sędzia Jarosław Przybył powinien pokazać czerwoną kartkę Papanikolaou? Wydaje się, że decyzja byłaby uzasadniona, co podkreślają eksperci i dziennikarze. "To mogło być złamanie nogi napastnika Ruchu. Dlaczego nie było wykluczenia?" - zastanawiał się Krzysztof Marciniak z Canal+Sport.
Jego przypuszczenia potwierdził Łukasz Rogowski, sędzia piłkarski. "Moim zdaniem to powinna być czerwona kartka za poważny, rażący faul, który narażał na bardzo poważną kontuzję" - napisał na Twitterze.
"Moim zdaniem rzut karny i czerwona kartka. Fart (Rakowa - red.), że tylko żółta dla Papanikolaou (za brutalny faul podwójne karanie jest dostępne)" - ocenił Jakub Seweryn ze Sport.pl.
Związany z Ruchem Maciej Grygierczyk przypomniał, że w poprzedniej kolejce chorzowianie także mogli narzekać na decyzję arbitra. "Adam Lyczmański (były sędzia, a obecnie ekspert telewizyjny - red.) mówi, że nie zgadza się z kolorem (żółtej) kartki dla Papanikolaou za faul na Szczepanie przy karnym. Tydzień temu było podobnie: Triantafyllopoulos vs. Swędrowski. Mała grecka tragedia" - podsumował. Wówczas Triantafyllopoulos uderzył zawodnika Ruchu w twarz, za co dostał żółtą kartkę. Również w tamtym wypadku kara została uznana za zbyt łagodną.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wspomniana sytuacja Triantafyllopoulosa ze Swędrowskim była jedną z kilku, które w poprzedniej kolejce wzbudziły duże kontrowersje. Według ekspertów bardzo pokrzywdzony został Radomiak Radom, któremu w spotkaniu z Jagiellonią Białystok (2:3) nie uznano bramki i nie przyznano rzutu karnego.
W starciu Piasta Gliwice z Legią Warszawa (1:1) Josue niesłusznie otrzymał dwie żółte kartki, potem Komisja Ligi anulowała drugą z nich. Kontrowersyjna była także druga żółta kartka dla Macieja Nalepy w starciu Stali Mielec z Zagłębiem Lubin (4:2), w tym wypadku Komisja Ligi odrzuciła odwołanie obrońcy lubinian.