Nieoczekiwanym hitem siódmej kolejki ekstraklasy było niedzielnie starcie rozpoczynające się o godz. 12:30 - Śląsk Wrocław kontra Jagiellonia Białystok, czyli trzeci zespół w tabeli kontra lider. Gospodarze byli po trzech zwycięstwa z rzędu nad Lechem, Widzewem oraz Pogonią w zaległym meczu nadrabianym w środku tygodnia. Natomiast goście byli w trakcie passy czterech triumfów, więc pewne było, że któraś seria dobiegnie końca.
Pierwsze 45 minut nie było zbyt atrakcyjne dla widzów zgromadzonych na stadionie we Wrocławiu. W tym miejscu należy podkreślić bardzo okazałą frekwencję. Na obiekcie pojawiło się 18 tysięcy kibiców. Delikatną przewagę w statystykach ofensywnych miał Śląsk, ale nie przełożyło się to na sytuacje podbramkowe.
Zdecydowanie lepsze widowisko przyniosła druga połowa, która rozpoczęła się bramką dla Śląska. Samiec-Talar wypuścił na wolne pole Erika Exposito, który nie był na spalonym z uwagi na złe ustawienie linii obrony gości. Hiszpan oddał mocny strzał lewą nogą w bliższy słupek bramki Alomerovicia, dając prowadzenie swojemu zespołowi.
Radość podopiecznych Jacka Magiery trwała kwadrans. Po godzinie gry sędzie główny Paweł Malec został wezwany do monitora VAR, aby ocenić sytuację w polu karnym gospodarzy. Uznał, że Jesus Imaz był w nim faulowany. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bartłomiej Wdowik, który zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie - poprzednie dwie za sprawą bezpośredniego rzutu wolnego. Jak wyliczył "Ekstrastas", to jedenasty mecz domowy Śląska ze straconą bramką.
Wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, a co za tym idzie - przerwane zostaną obie serie zwycięstw - ale wtedy znów błysnął Erik Exposito. Kapitan Śląska dopadł do piłki po sporym zamieszaniu w polu bramkowym gości i ograł rywala, który zdaniem sędziego zahaczył o jego prawą nogę. Powtórki nie do końca potwierdziły czy decyzja arbitra była słuszna, więc pozostało uwierzyć w jego ocenę. Chwilę później Exposito strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Ma już ich na swoim koncie sześć i jest liderem klasyfikacji strzelców.
W ostatnich minutach Jagiellonia szukała kolejnej zdobyczy bramkowej, aby wywieźć z Wrocławia choć punkt, ale mimo chwilowej nerwowości pod bramką Leszczyńskiego, nie wydarzyło się nic istotnego. To druga porażka zespołu z Białegostoku w tym sezonie. Natomiast Śląsk wskoczył na pozycję lidera ekstraklasy. Być może tylko na kilka godzin, bo wieczorem może wyprzedzić go Legia, która gra z Widzewem.