Uczestnicy incydentu z bramkarzem Puszczy mówią, jak było. Wstrząsające. "Spojrzał i bum"

Wokół incydent z udziałem Kewina Komara, bramkarza Puszczy Niepołomice, pojawiło się wiele niejasności. Portalowi Weszło udało się dotrzeć do uczestników i świadków zdarzenia, którzy przedstawili, jak wyglądało ono z ich perspektywy. - Widziałem moment, kiedy Komar robi zamach i uderza mojego kolegę - powiedział anonimowo jeden z nich.

O Kewinie Komarze w ostatnich dniach było głośno za sprawą tego, że rzekomo padł ofiarą kiboli Wisły Kraków na festynie w OSP w Nowym Wiśniczu. Później okazało się, że sprawa może mieć podłoże obyczajowe, gdyż podczas imprezy bramkarz Puszczy Niepołomice miał spotkać byłego partnera swojej dziewczyny. - Kolejni napastnicy podbiegali do mnie, wyprowadzając ciosy i kopnięcia we mnie. Próbowałem zasłaniać twarz i zacząłem wyprowadzać ciosy, żeby ich odgonić - tak sam zawodnik relacjonował przebieg wydarzeń.

Zobacz wideo Polska ma kolejny imponujący stadion! Sportowa perełka

Nowe informacje ws. Kewina Komara. Relacje z pierwszej ręki. "Widziałem, jak go ogłuszyło"

Nowe światło na sprawę rzucają ustalenia portalu Weszło. Dotarł on do uczestników zdarzenia, którzy przedstawili, jak wyglądało ono z ich perspektywy. Jednym z nich był Dominik, który został pobity przez Komara. - Nagle usłyszałem jakieś krzyki i przepychanie. Odwróciłem się i zobaczyłem, że zaszło jakieś spięcie między Frankiem (były chłopak dziewczyny Komara - red.) a Kewinem. Wszedłem między nich i próbowałem rozdzielić. Kewin na mnie spojrzał i bum. Od razu padłem po tym strzale. (...) Uważam, że tam było coś więcej. Ja wiem, jak boli uderzenie pięścią. A chłop mnie tak złożył, że miałem złamanie w czterech miejscach - powiedział. Później trafił do szpitala, gdzie ponownie spotkał piłkarza, ale tym razem nie doszło do żadnych incydentów.

Poszkodowany będzie jeszcze przez długi czas odczuwał skutki zdarzenia. - 10 września mam operację. Potem dwa miesiące to (spożywanie z kubka przez słomkę - red.). Nie mogę nic jeść. Praktycznie sama woda. Skyrów nawet nie mogę, bo są za gęste. Mam odrutowane wszystko, osiem szwów - zdradził.

Głos w sprawie zabrał również wspomniany Franek. Według niego bramkarz od samego początku patrzył na niego z niechęcią. Gdy zapytał go, z czego to wynika, doszło do konfrontacji. - Wstał, chciał uderzyć mnie, ale uderzył mojego znajomego. Potem doszło do wymiany ciosów pomiędzy nami. Ludzie nas rozdzielali. Później zobaczyłem, że znajomy ma coś ze szczęką. Odesłaliśmy go do szpitala, a Kewin usiadł gdzieś dalej. Wywiązała się kolejna spina, kolejna konfrontacja, ale w końcu Kewin został pogoniony z festynu. Nic więcej się nie działo - oznajmił.

Jeden ze świadków, który nie wypowiedział się pod nazwiskiem, zabrał poszkodowanego Dominika na SOR. - Widziałem moment, kiedy Kewin Komar robi zamach i uderza mojego kolegę, Dominika. Widziałem, jak upada, jak go ogłuszyło. Podeszliśmy i zobaczyłem, że zęby miał tak jakby wybite, pojawiła się krew. Na początku nie dał rady wypowiedzieć żadnego słowa - wyjaśnił. Następnie zrelacjonował, jak wyglądał rozwój sytuacji w szpitalu. - (Komar - red.) podszedł do mnie i spytał, czy jestem kolegą Dominika. Do rozmowy dołączyła też Emilka (partnerka Komara - red.). Pierwsze pytanie, jakie zadał, brzmiało: co powiedzieliśmy lekarzom. Pewnie bał się konsekwencji, żeby to nie wyszło na jaw. Powiedział też, że Dominik był przypadkową osobą, że nie chciał go skrzywdzić i chce go przeprosić już w szpitalu - dodał.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dominik, Franek oraz anonimowy świadek podkreślili, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. To zgadza się z tym, co zakomunikowała małopolska policja. Tę wersję potwierdził także jeden ze strażaków. - Ja i inni strażacy nie widzieliśmy tam kiboli. Nie zauważyliśmy wybryku chuligańskiego na tle kibicowskim. Natomiast to, że doszło do przepychanki między chłopakami, to fakt. Kewin był poszkodowany. Sam mu udzielałem pierwszej pomocy i widziałem opuchniętą dłoń - powiedział. Dodał, że strażacy zrobili, co mogli, aby nie doszło do jeszcze większej eskalacji konfliktu.

Kewin Komar nie zagra do końca rundy. Puszcza Niepołomice sprowadziła zastępcę

20-letni bramkarz z powodu kontuzji ręki opuści resztę rundy jesiennej. Puszcza znalazła już jego zastępcę, będzie nim 19-letni Oliwier Zych, młodzieżowy reprezentant Polski. Według dziennikarza Tomasza Włodarczyka zostanie on wypożyczony z Aston Villi na rok, z opcją skrócenia wypożyczenia zimą przez Anglików.

Więcej o: