Kewin Komar nie został pobity przez pseudokibiców? Policja wydała komunikat

Jakub Seweryn
Małopolska Policja wydała krótkie oświadczenie ws. incydentu z Kewinem Komarem, bramkarzem Puszczy Niepołomice, którego na festynie pod Bochnią mieli pobić pseudokibice Wisły Kraków. Policja jednak ma duże wątpliwości co do takiej wersji zdarzeń. "Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego" - napisano w komunikacie.

Kewin Komar nie zagra najpewniej do końca rundy jesiennej ekstraklasy. Bramkarz Puszczy Niepołomice doznał złamania kciuka w nocy z niedzieli na poniedziałek. Według relacji Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski Kewin Komar został zaczepiony na nim przez młodych mężczyzn i miała to grupa kiboli Wisły Kraków, której przedstawiciele nazwali się "Młodą Ferajną". Na początku zaczęli mu grozić, ale potem zaczęli być agresywni i przeszli do bicia 20-letniego bramkarza Puszczy Niepołomice. Zdaniem świadków, na których powołuje się portal, krzyczeli, że to zemsta za przegrany mecz barażowy (Puszcza w zeszłym sezonie rozbiła Wisłę 4:1 w barażach o ekstraklasę). Ostatecznie Komarowi pomogli strażacy.

Zobacz wideo Polska ma kolejny imponujący stadion! Sportowa perełka

Po przetransportowaniu Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bochni Komarowi miał jeszcze grozić jeden z napastników, którzy wcześniej otrzymał cios od broniącego się mężczyzny. Usłyszał, że jeśli głosi wydarzenie na policję, to "spotkają się jeszcze raz, bo wiedzą gdzie mieszka". Początkowo Komar nie przyznał się lekarzowi, skąd jego uraz, ale jak podaje Szymon Jadczak, gdy wrócił do mieszkania w Bochni, pod jego domem czekało kilkunastu kiboli z maczetami. Wtedy piłkarz wezwał policję.

Z kontuzjowanym Komarem skontaktował się PZPN, oświadczenia w tej sprawie wydały kluby Puszcza Niepołomice i Wisła Kraków. Bramkarz otrzymał wyrazy wsparcia z wielu stron. 

Kewin Komar nie został pobity przez pseudokibiców? Wymowny komunikat Policji

Ale kolejne źródła zaczynają poddawać w wątpliwość taką wersję zdarzeń. Policja z Bochni zaprzeczyła, jakoby otrzymała jakiekolwiek zgłoszenie ze strony bramkarza. Także wg organizatora festynu, prezesa OSP w Wiśniczu Małym, Piotra Puta, sytuacja wyglądała nieco inaczej. 

- Było około północy. Zobaczyliśmy, że pomiędzy grupką chłopaków doszło do przepychanki. Interweniowaliśmy. Z jednej strony był ten Kewin Komar, później dowiedzieliśmy się, że to bramkarz klubu z Ekstraklasy, z drugiej trzech, może czterech chłopaków. A raczej chłopaczków. To nie były żadne karki i na pewno napastników nie było dwudziestu czy trzydziestu, jak podają media. Kiedy chcieliśmy wezwać policję, zaatakowany poinformował nas, że nic się nie dzieje, że to jego koledzy, że tak sobie żartują. - mówił Put w rozmowie z "Faktem".

- Po dłuższej chwili zobaczyliśmy, że znów się szarpią. A potem doszło do bijatyki. Rozdzieliliśmy zwaśnione strony, rozgoniliśmy tamtych, a tego chłopaka, bramkarza, wyprowadziliśmy w bezpieczne miejsce. Miał spuchniętą rękę, dlatego od razu udzieliliśmy mu pierwszej pomocy przedmedycznej, ustabilizowaliśmy nadgarstek. Miał też zaczerwienienia na twarzy - dodał, zaznaczając, że wszystkie osoby biorące udział w zajściu miała znać dziewczyna Komara.

Teraz kolejne informacje przekazała małopolska Policja, która wydała krótkie oświadczenie dotyczące wydarzeń z niedzieli na poniedziałek w Wiśniczu Nowym. Według jej pierwszych ustaleń, "zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego". Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków.

Pełne oświadczenie Małopolskiej Policji na temat incydentu z Kewinem Komarem:

"Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni - rzekomo na tle kibicowskim, małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia.

Zabezpieczono  m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków.

Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej".