Grzegorz Piechna jest piłkarzem, który zrobił absolutnie niestandardową karierę. Trudno przecież oczekiwać od zawodnika, który w wieku 28 lat dopiero debiutuje w ekstraklasie, że zagra w pierwszej reprezentacji Polski, albo zapracuje na zagraniczny transfer. Piechna udowodnił, że nic nie jest niemożliwe, a jego dalsza życiowa droga wciąż zaskakuje.
Na początku nic nie wskazywało, że Piechna może zrobić większą karierę. Rozpoczynał ją w drużynie Woy Bukowiec, i długo tułał się po niższych ligach. Przenosił się do Ceramiki Opoczno, Pelikana Łowicz, KS-u Paradyż czy Heko Czermno. W końcu w 2004 r. sięgnęła po niego Korona Kielce i to właśnie, grając w jej barwach, miał swoje pięć minut. W pierwszym sezonie strzelił 17 goli i walnie przyczynił się do awansu tego klubu do ekstraklasy. Jeśli ktoś myślał, że jego maksimum, to srogo się przeliczył. Piechna dopiero się rozkręcał.
W sezonie 2005/06 w końcu trafił na najwyższy szczebel rozgrywek i szybko stał się gwiazdą ligi. W samej rundzie jesiennej strzelił 15 goli, a kibice na jego cześć ułożyli piosenkę "Grzegorz Piechna - ligi duma, hej!". Wystrzał formy napastnika Korony nie uszedł uwadze ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski Pawła Janasa. Piechna doczekał się nawet debiutu w kadrze. Miało to miejsce 16 listopada 2005 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim przeciwko Estonii. Piłkarz wyszedł na drugą połowę, strzelił jednego gola, a Polacy wygrali 3:1. - To był dla mnie bardzo dobry czas. Dużo tu osiągnąłem. Doczekałem się na powołanie do reprezentacji Polski, to było moje marzenie i spełniło się właśnie w Koronie - wspomina po latach w rozmowie z portalem gol24.pl.
Później złote czasy Piechny zaczęły powoli przemijać. Wiosną 2006 r. dołożył już tylko sześć bramek, ale i tak został królem strzelców ekstraklasy. Po sezonie kupiło go rosyjskie Torpedo Moskwa. Tam kariery nie zrobił. Wrócił do Polski, gdzie zaliczył jeszcze kilka występów w ekstraklasie w barwach Widzewa. Potem znów wrócił do grania na niższym poziomie. Karierę skończył w 2016 r. jako zawodnik Ceramiki Opoczno.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Przez lata obok futbolu Piechna związany był z branżą wędliniarską. Wśród kolegów zyskał przez to pseudonim "Kiełbasa". Oferował m.in. Kiełbasę Futbolowę Piechny. Teraz ma jednak nowe zajęcie. Okazuje się, że sprzedaje... węgiel. - Pracuję w rodzinnej firmie, w weekend zdarza mi się trochę pokopać piłkę. Na razie jest nieźle, zobaczymy, co będzie dalej. Zajmujemy się transportem i sprzedażą węgla. Jest to mega wyzwanie - zdradził w wywiadzie z gol24.pl.