- W klubie panuje świetny nastrój. W ostatnim sezonie bardzo się rozwinęliśmy. Byliśmy w czubie tabeli, zdobyliśmy Puchar Polski. Teraz mamy za sobą dobry okres przygotowawczy, w którym wygraliśmy wszystkie mecze i zdobyliśmy Superpuchar Polski, co jeszcze poprawiło nastroje. Ale w nowym sezonie musimy potwierdzić naszą dyspozycję i być bardziej stabilni. Musimy częściej dominować. Zwłaszcza kiedy gramy u siebie - przed pierwszą kolejką ekstraklasy powiedział trener Legii Warszawa - Kosta Runjaić.
Niemiec oczekiwał od swoich piłkarzy dominacji i właśnie to zobaczył od pierwszej minuty meczu z ŁKS. Wicemistrzowie Polski od początku zaatakowali beniaminka i stopniowo dążyli do strzelenia gola. Pierwszą znakomitą okazję w 19. minucie miał Tomas Pekhart, jednak jego uderzenie głową nad poprzeczkę odbił bramkarz gości - Aleksander Bobek.
Siedem minut później czeski napastnik Legii był skuteczniejszy. Akcję gospodarzy znakomicie przyspieszył Josue, który podał do Pawła Wszołka. Ten w swoim stylu zagrał z prawej strony w pole karne, gdzie był Pekhart, który strzałem po rykoszecie pokonał Bobka.
W 33. minucie powinno być 2:0 dla Legii. Powinno, ale rzut karny zmarnował Josue. W polu karnym ręką zagrał Engjell Hoti, a uderzenie Portugalczyka w prawy róg bramki znakomicie odbił Bobek.
Mimo prowadzenia piłkarze Runjaicia nie zwalniali tempa. Tuż po przerwie mogło być 2:0, jednak szczęścia zabrakło Patrykowi Kunowi. Jego pierwsze uderzenie zostało zablokowane, a poprawkę obronił Bobek. Chwilę później szczęścia z dystansu próbował Juergen Elitim.
W 50. minucie gospodarze mieli furę szczęścia. Po zaskakującym zagraniu od połowy boiska sam na bramkę Legii biegł Kay Tejan. Holender znalazł się w sytuacji sam na sam z Kacprem Tobiaszem, ale piłka po jego uderzeniu tylko odbiła się od słupka.
W odpowiedzi szansę na bramkę miał Wszołek. Wahadłowy Legii uderzał głową z pola karnego po zagraniu Patryka Kuna, jednak kolejny raz dobrze interweniował Bobek. Wszołek nie strzelił gola, ale chwilę później miał drugą asystę.
W 57. minucie z lewej strony zagrał Kun, Wszołek zgrał piłkę głową, a z bliska do bramki wbił ją Pekhart. Dwie minuty później Czech powinien skompletować hat trick. Powinien, jednak nie trafił na wślizgu do pustej bramki po kontrataku i podaniu Ernesta Muciego.
Czech dopiął swego w 69. minucie. Najpierw świetną akcją popisał się Bartosz Slisz, który przejął piłkę, poprowadził ją przez kilkanaście metrów i zagrał w pole karne. W nim strzał lewą nogą oddał Pekhart, który był niekwestionowanym bohaterem tego meczu.
Zwycięstwo Legii byłoby jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie znakomita postawa Bobka. Mimo że 19-latek wpuścił trzy gole, to stadion w Warszawie może opuszczać z podniesioną głową. Bobek popisał się kilkoma bardzo dobrymi interwencjami tak jak w 79. minucie, kiedy popisał się refleksem po uderzeniu Marca Guala.
Kolejny mecz w lidze Legia zagra dopiero 6 sierpnia, kiedy podejmie Ruch Chorzów. Wszystko przez to, że warszawiacy przełożyli spotkanie 2. kolejki z Cracovią, by lepiej przygotować się do dwumeczu w 2. rundzie eliminacji Konferencji Ligi Europy, gdzie ich rywalem będzie Ordabasy Szymkent. Wspomniany Ruch będzie następnym rywalem ŁKS. Mecz w piątek w Chorzowie, jego początek o 20:30.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!