Groźby śmierci skierowane do byłej gwiazdy ekstraklasy. "Sceny jak z filmu"

- Dostałem znienacka pieprzówką po oczach, bo nie chciałem wpuścić kogoś do lokalu. Nikt mnie nie uderzył, ale wydano na mnie kilka wyroków śmierci - powiedział Daniel Dubicki w rozmowie z WP SportoweFakty. Były piłkarz opowiedział o karierze i pracy na dyskotekach.

Daniel Dubicki to były polski piłkarz, który grał na pozycji napastnika. W trakcie kariery występował między innymi w Wiśle Kraków, Zagłębiu Lubin i ŁKS-ie Łódź. Łącznie w ekstraklasie rozegrał 193 mecze, w których strzelił 28 goli. Na koncie ma również cztery mistrzostwa Polski. 

Zobacz wideo Błaszczykowski żegna się z kadrą. "Reprezentacja zawsze była dla mnie najważniejsza"

Daniel Dubicki wspomina karierę i najważniejszą bramkę

Największe sukcesy osiągnął z Wisłą Kraków. Z tym zespołem trzykrotnie wygrywał polską ligę oraz grał w europejskich pucharach. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty były piłkarz wspominał karierę oraz opowiedział o swoim najważniejszym golu. 

- W ŁKS-ie widziałem typową, starą szatnię. To była mieszanka młodych, czyli mnie, Marka Saganowskiego, Marcina Mięciela z zawodnikami, którzy mieli po czterysta występów w ekstraklasie jak Marek Chojnacki, Grzesiu Krysiak. W Wiśle Kraków było światowo. Teraz to normalność, ale wtedy odżywki, dwóch masażystów, dwóch lekarzy, komplet dresów, sport testery - były czymś nowym, a na pewno drogim, dlatego mieli to nieliczni - powiedział.

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

- Mało kto pamięta, ale zdobyłem bramkę z Brazylią. W 1996 roku przygotowywali się do olimpiady w Atlancie. Zostaliśmy zaproszeni do Ameryki Południowej jako kadra Polski do lat 23. To była drużyna między innymi z Jurkiem Dudkiem, Michałem Żewłakowem, Mariuszem Piekarskim oraz śp. Krzysztofem Nowakiem. Z Argentyną w składzie z Chiesą, Crespo, Ortegą, Sensinim, przegraliśmy 0:2. Po tygodniu mierzyliśmy się z Brazylią. Z Bebeto, Roberto Carlosem, Rivaldo, Ronaldo. I ja strzeliłem gola na 1:0 - dodał. 

Kariera piłkarza i praca na dyskotekach

Przez pewien czas Dubicki łączył karierę piłkarską z pracą w sopockich dyskotekach. Jak sam stwierdził, nie było to dla niego problematyczne, ponieważ nie należy do osób, które długo śpią. Były napastnik pozytywnie wspomina tamten czas, mimo że spotkało go kilka niebezpiecznych sytuacji. 

- Każdy po karierze piłkarskiej marzy, by zostać selekcjonerem. Mnie się udało. Przez dwanaście lat pracowałem na selekcji w sopockich dyskotekach. Kilka razy mnie "zagazowali". Dostałem znienacka pieprzówką po oczach, bo nie chciałem wpuścić kogoś do lokalu. Nikt mnie nie uderzył, ale wydano na mnie kilka wyroków śmierci. "Zabije cię! Już po tobie, gościu!" - mniej więcej w takich słowach zwracali się do mnie ludzie, którym powiedziałem "nie" na bramce. Ale w tej branży to normalne. Takie osoby czują frustrację i lubią straszyć w stylu: "Wiesz, kogo ja znam?! Masz przerąbane!" - kontynuował. 

- Pamiętam też pewien lipcowy wieczór, to był 2014 rok. Stoimy z ochroniarzami na zewnątrz, było bardzo ciepło. Patrzymy: w dół "Monciaka" jedzie samochód, ale bardzo wolno. Kierowca czerwonej hondy nagle dał "dzidę" i na pełnej prędkości zaczął taranować ludzi. To były sceny jak z filmu - turyści przelatywali po masce auta, a on wjeżdżał w ogródki restauracyjne. Potrącił kilkadziesiąt osób. Zatrzymał się dopiero niedaleko Krzywego Domku, skasował samochód na drzewie. Przechwycili go ochroniarze z klubu i czekali z nim na policję - zakończył.

Daniel Dubicki karierę zakończył w 2010 roku w Starcie Mrzezino. Dwa lata temu był grającym trenerem w Zatoce Puck, która na co dzień gra w A klasie. Piłka wciąż jest obecna w jego życiu. Aktualnie trenuje młodych zawodników w Miejskim Ośrodku Kultury w Pucku. 

Więcej o: